Tym razem wywiad z Lucky Luciano vel Profesor Arka-diusz vel RoXall1984.
kiciakamyk: Jak zacząłeś grać i jak dalej potoczyły się Twoje losy w FoE?
Lucky Luciano: Pamiętam to bardzo dobrze nawet konkretny dzień. Zresztą dokładną datę miałem nawet w opisie podaną „Gram od 3.X.2017r”. Leżałem chory przed plazmą, serfując po necie i wyskoczyło mi okno z reklamą wszystkim z nas chyba raczej dobrze znaną. Dalej losy były wiadome – wszedłem sprawdzić i wkręciłem się.
Kiedyś mechanika gry wyglądała inaczej więc do gildii można było wejść od razu po rozpoczęciu gry. Początkowe dni skakałem po gildiach i nabijałem monety z motywacji. Natomiast pierwszą gildią w której się zatrzymałem ale chyba tylko na tydzień było Titans, gdzie pierwszy raz minęliśmy się z graczem a obecnie moim przyjacielem: Mistrz nad Mistrze. Wtedy jeszcze nie poznając się a to jedna z kluczowych postaci mających wpływ na nie tylko moje losy w grze a raczej na nasze wspólne cele jakim byłą gildia o czym dalej :).
Dalej bardzo krótko byłem w „Run Forrest, Run!” gdzie grając drugi lub trzeci tydzień nie byłem w stanie spełnić jakiegoś śmiesznego wymogu WG a gdzie w sumie atmosfera mi się podobała. Finalnie wylądowałem w Poganiaczach Mrówek i to była moja pierwsza poważna gildia. Zarówno ściągnąłem tam parę osób jak potem zabrałem za sobą gdzie indziej między innymi Kw1ator`a najlepszego dowodzącego na polach jakiego poznałem na FoE (genialny strateg). Pod koniec 2017 roku z pięcioma osobami przypadkowo poznanymi na czacie, zaczęliśmy stawiać wspólnie na stworzonym przez nas wątku arki. Byli to wspomniany Mistrz nad Mistrze oraz VukoC, Zolatrix, Xjaniux i Koterno.
Wzajemna współpraca i rozmowy tak nam się spodobały, że wpadliśmy na pomysł aby założyć własną gildię – miała się nazywać Liga Dżentelmenów pomysłodawcą był chyba Zoltarix. Nazwa spodobała się chłopakom i gildię miał założyć VukoC ale tak się zbierał i zbierał, że finalnie nie wiem czemu zrobił to Koterno nazywając gildię Dizel a nie tak jak wspólnie ustaliliśmy. Każdy z nas miał koronę i był sobie równy – to był fajny czas jednak z czasem nasze drogi się rozeszły. Gildia miała swoje dobre i złe momenty jak pewnie każda. Ściągnęliśmy tam wiele ciekawych osób. Potrafiliśmy w kilkadziesiąt osób pisać ze sobą do nocy na głównym tworząc niewyobrażalny spam. Wszystko odbywało się bez discordów, fb itd. dosłownie zachłysnęliśmy się FoE. To było coś niesamowitego a każdy z nas był inny i zawsze ktoś był z kim można było pogadać o wszystkim i o niczym. W którąś lipcową środę 2018 edytując chyba z kilkadziesiąt razy opis gildii nie wiem jak do tego doszło w zmęczeniu coś pomerdałem i kliknąłem omyłkowo obok administracji opuszczenie gildii, pozbawiając się tym samym dokończenia wypraw. Skoro nie mogłem wrócić przez 7 dni poszedłem z ciekawości do top-2: wtedy jak i teraz było to OZ. Poszedłem na tydzień a zostałem na pół roku…
Poznałem tam świetnych i doświadczonych graczy a i FoE-owych przyjaciół między innymi takich graczy jak Hagna, Diablica666, Katharsis, tralalala13. Wszyscy byli super a perły schodziły czasem w 5sekund, na pniu dosłownie. Podpatrywałem zarządzania na GvG – wszystko odbywało się tylko przez czat! Dziś to nie do pomyślenia. Obserwowałem również sterowanie wewnątrz gildii. Chciałem to wykorzystać w przyszłości w Dizlu ale im dłużej tam byłem coraz ciężej było mi wrócić jednak dałem słowo, którego zawsze dotrzymuję niezależnie od okoliczności. Na gwiazdkę 2018 dokładnie w wigilię wróciłem do Dizla razem z graczem Samit777 o czym od 2 miesięcy niektórzy już wiedzieli a inni stracili na to już nadzieję. To miała być niespodzianka i udała się :). Pamiętam jak wpadliśmy – umówiliśmy się, że pierwszy (on) napisze „hokus” a ja za nim „pokus”. Ludzie czekali na nasz powrót dopytywali etc. Pomimo super powitania i mega radochy (wyobraźcie sobie to czas wigilii a tam od 20:00 gwar na głównym ludzie zamiast siedzieć z rodzinami wypisują i żartują jak najęci XD). Nie wszystkim chyba jednak pasowała euforia spowodowana naszym powrotem, która coś tam przyćmiła innego a konkretnie jednej osobie, która dalej posunęła się trochę za daleko fundując nam z Sammit`em777 słaby bożonarodzeniowy prezent kolejnego dnia. Atmosfera psuła się w efekcie, coś się zmieniło i dalsze działania doprowadziły do tego, że 14 lutego 2019 roku założyłem od zera swoją własną gildię pod nazwą Prestiż a w kolejnych dniach i tygodniach dołączała do mnie porażająca większość graczy z poprzedniej ekipy. Gildia trwa do dzisiaj wielokrotnie zmieniając po drodze nazwę głównie dla jaj i próbując jednej nie do końca udanej fuzji co w efekcie wygenerowało więcej problemów jak pożytków a w następstwie obowiązków oraz ciągłego zaangażowania. To bardzo mnie wypalało a nie potrafiłem odpuścić – do czasu. Prawie kwartał dorastałem do pewnych decyzji. Finalnie 6 grudnia 2020 na mikołajki postanowiłem zrobić sobie „życiowy” mikołajowy prezent i zakończyłem grę w FoE.
Devil777: Kiedy pod koniec 2020 roku od paru tygodni dawałeś sygnały i wspominałeś na głównym, że rzucisz chyba grę i jesteś zmęczony nikt chyba w to nie wierzył. Co sprawiło, że jednak dałeś się namówić na powrót?
Lucky Luciano: To jest zabawna historia bo tak naprawdę zadecydował o tym czysty przypadek. W lipcu 2021 po 8 miesiącach nie grania akurat modernizowałem komputer i na ten czas podłączyłem na chwilę inny, starszy, gdzie zainstalowany był discord. Kiedy go włączyłem, discord odpalił się automatycznie i będąc tam widoczny odezwał się do mnie Karolek Waleczny (wtedy grał pod takim nickiem). Karolek zapytał: czy gram jeszcze? Jak się okazało pisał też sporo wcześniej. Wymieniliśmy parę zdań i zapytał mnie kiedy wracam… Odpisałem, że nigdy 🙂 Ale minęła chwila i pomyślałem a czemu by nie skorzystać z furtki jaką pozostawili mi chłopaki namawiając mnie zresztą wielokrotnie na to i w efekcie sprawdzić co tam się dzieje? Wszedłem z ciekawości sprawdzić kto gra, kto jest w gildii, jak wygląda rank, zebrałem PRy zostawiając je na pasku i wyszedłem :).
Za parę dni wszedłem ponownie tym razem pogadałem z paroma osobami. Inni namawiali mnie na stały powrót… i tak doglądałem co jakiś czas i w efekcie miesiąc później wróciłem do gry jakoś pod koniec sierpnia chyba.
Pablop: Co spowodowało, że zakończyłeś grę jako Roxall1984 i zacząłeś od początku jako Profesor Arka-diusz?
Lucky Luciano: Złożyło się na to parę rzeczy. Wszystko w życiu ma swój początek i koniec. Nie jest jednak prawdą, że zacząłem grać od początku jako Profesor Arka-diusz… o czym wyżej. Dorastając do zakończenia gry nie planowałem jakiegokolwiek powrotu. Stąd też może takie a nie inne podjęte w następstwie kroki. W zamian miałem trzy kwartały wolności od FoE. W tym czasie zająłem się tym co zostało zaniedbane głównie przez… FoE. Prawda jest taka, że pewne myśli narastały we mnie od pół roku a w ostatnich kilku tygodniach bardzo intensywnie. Parę osób dostało nawet wyraźny przekaz na priw, że ten koniec nadchodzi. Zbiegło się to również z paroma decyzjami w życiu poza grą. Byłem zmęczony, również a raczej przede wszystkim samą grą. O ile słowo zmęczenie jest w stanie oddać stan rzeczy… Później wielokrotnie namawiany do powrotu czy odwiedzin (żeby chociaż zajrzeć), najintensywniej przez Pawła (pozdrawiam Cię Dev), wszedłem na grę na dosłownie chwilkę w środku lata 2021r. Najpierw żeby tylko zobaczyć kto jeszcze w ogóle gra…bo wiedziałem, że sporo osób jak ja przestało grać: Mistrz nad Mistrze, Kw1iator, VukoC, Zakuty…. Jak wygląda ranking gildii i graczy. Kto gdzie gra… z taką nostalgią wiecie. Zerknąłem z ciekawości się dzieje na mapach GvG… Potem aby odezwać się i pogadać z garstką ludzi jaka nie zdecydowała się zakończyć gry jak ja, zebrać PRy raz na jakiś czas czy w końcu przeprojektować miasto bo moje skrzywienie nie tylko zawodowe było silniejsze. 😛 No i tak krok po kroku się zaczęło. Równie dobrze jednak mógłbym dziś skasować czy oddać komuś miasto i zacząć grać od nowa siedząc na stałe w żelazie, jak grałem na świecie K. Nie punkty i epoka są wyznacznikiem frajdy a na pewno już doświadczenia.
Trust me i’m an engineer! 🙂
Skandal77: Ile razy miałeś ochotę rzucić tę grę w cholerę? Czyli mówiąc krótko, co Cię jeszcze trzyma na tak wysokim poziomie?
Lucky Luciano: Mnóstwo razy miałem ochotę porzucić a jak się to finalnie skończyło i do czego to doprowadziło to każdy wie. 🙂 Myślę, że moja obecna gra daleka jest od wysokiego poziomu ale doświadczenie w głowie zostało. Tego się wymazać nie da :). Obecnie nie traktuję tego wszystkiego tak serio jak kiedyś. Nie muszę być codziennie na grze jak mi się kiedyś wydawało. Zbiory, wymiany między światowe od A do J, GvG, Pola, wyprawy, sąsiedzi, mapa, event za eventem itd… Dostawałem najróżniejsze propozycje przejęcia miasta od tych co grali i nie grali z wysokim rankiem… Ale po co? A kiedy żyć? 🙂
Powiem więcej – zrozumiałem, że nie muszę też w ogóle nic robić :). Po prostu robię to z innych powodów, czasem wchodzę aby po prostu wejść i popatrzeć co się dzieje. Czasem pogram a nawet rzucę motywacje na głównym ale nie oszukujmy się nazwa gildii mówi sama za siebie a jest nią wymowne „GAME OVER” :D. Innym razem wejdę aby się zresetować i coś przebudować komuś a jeszcze innym aby się „pośmiać” by za chwilę w realu zrobić coś poważnego i w pełnym skupieniu wyłączyć przy tym emocje. Równocześnie potrafię zniknąć na kwartał jak w ostatnie lato, zakładając że pojawię się we wrześniu czy październiku albo i nie. Zresztą przez cały listopad i kawałek grudnia także nie wchodziłem na grę i miałem ważniejsze sprawy na głowie a też nie czułem potrzeby wchodzenia. Ważnym jest aby gra nie przesłaniała nam życia. Stwierdzam, niestety że większość ludzi ma z tym poważny problem ale każdy udaje, że jest inaczej. Sam miałem ten problem to mnie ostatecznie wypaliło. Niestety zawsze jest to kosztem czegoś, snu, relacji, zdrowia, pędu… zaniedbań. Jeśli pierwszym co robisz po obudzeniu się po zarwaniu nocy poprzez granie na polach czy robienie eventu jest sięgnięcie po telefon i odpalenie gry to nie jest dobrze. Jeśli dalej zwlekasz z łazienką a potem ze śniadaniem bo musisz zrobić zbiory i wymiany a dalej z obiadem albo wyjściem na spacer bo leją na GPC to powinieneś/aś zastanowić się nad dalszym sensem gry i tego co w życiu jest ważne. Zawsze jest coś a życie ucieka.
Ja żyłem dwoma życiami, foe i realem – kosztem snu, zaniedbywaniem tego co jest dla mnie ważne jak sport i nieregularnym trybem życia. W sumie nie wiem po co ponieważ niczego nie musiałem sobie rekompensować. Kto mnie zna i był u mnie chociażby na zlotach foe jakie organizowałem ten wie :). Nie miałem przed czym uciekać. Ratujcie swoje życie póki jest co. 🙂
Spinacz87: Grasz już długo, poznałeś wielu graczy… Jakie według Ciebie są przyczyny wypalenia dobrych graczy i co sprawia, że ludzie po przerwie wracają do FoE?
Lucky Luciano: Myślę, że przede wszystkim do wypalenia doprowadza to, że gracze dają z siebie zbyt wiele a tym samym mają podobne oczekiwania od innych. Grają na ranking goniąc innych. Będąc w top 80 naprawdę ma się niewiele czasu na inne rzeczy – sam się o tym przekonałem. A nie samą grą człowiek żyję. Częściowo odpowiedziałem też na to pytanie wyżej. To indywidualne kwestie. Czasami po prostu gra też zaczyna się nudzić.
O powrocie natomiast decydować mogą u jednych przypadki jak u mnie a u innych może jednak uzależnienie lub ciekawość? Lub przerwy sezonowe.
makom: Czy to granie już na luzie czy planujesz więcej zaangażowania jak za starych dobrych czasów i Dizla?
Lucky Luciano: Najwięcej zaangażowania z mojej strony było w Prestiż zwłaszcza kiedy zaczęliśmy robić GvG zbiegło się to z pojawieniem GPCh. To była super zabawa i zdecydowanie gdybym miał nazwać jakieś czasy „starymi dobrymi” to byłby to początek rozkręcania Prestiż gdzie naprawdę dwoiłem się i troiłem aby szybko rozkręcić gildię ale było super. Siedzieliśmy w parę osób połączonych ze sobą na wieloosobowej konferencji telefonicznej były śmiechy a przy okazji było lanie. Myślę jednak, że nie chcę wracać do takiej gry. Nic nie dzieje się dwa razy. Chłopaki też są wypaleni. Wiele osób przestało grać bez których też to już by nie było to samo: Mistrz nad Mistrze, Kw1ator, Kowal369, CzarodziejCf, Malinowe Lody, Zoltarix… wymieniłem czubek góry lodowej i przepraszam jeśli ktoś został pominięty ale z tych najstarszych czasów miło wspominam graczy: VukoC, Sammit777, Zielony1234, Zakutapała oraz paru innych. Myślę, że przestali grać w wyniku takiego wypalenia jak mniemam lub szkoda im było czasu na to co naprawdę jest ważne. Z wieloma osobami dalej mam kontakt nie tylko telefoniczny ale widujemy się w realu i też ten real wybieramy :). To była fajna przygoda ale fascynacja ma miejsce zawsze jeden raz – wtedy kiedy coś się odkrywa. To se nevrati 🙂
Humi66: Spędzałeś dużo czasu na grze, poznałeś wielu graczy, czy jest gildia gdzie chciałbyś osiąść na dłużej ? Czy stworzenie gildii PRESTIŻ było dobrym krokiem z Twojej strony ?
Lucky Luciano: Stworzenie własnej gildii jaką był „Prestiż”, pod obecną nazwą „GAME OVER” było najlepszą decyzją jaką mogłem podjąć a co za tym idzie w moim mniemaniu i nie tylko moim nie tyle dobrym co najlepszym możliwym krokiem. Zresztą to był kolejny nowy etap gry oraz mój rozwój w jej świecie i dalsza ewolucja. To jest ostatni szczebel w tej grze po którym następuję „game over”. Wiedziałem też, że prędzej czy później do tego dojdzie i prawdę pisząc czułem to już w 2018 kiedy grałem w OZ. A pewne wydarzenia tylko to przyspieszyły. Myślę, że warto spróbować i sprawdzić się w tej roli zwłaszcza jeśli czujesz oraz masz tego potwierdzenie, że wiesz o co biega w tej grze i znasz jej mechanizmy. Rozwijasz się szybciej od innych, nie robisz tajemnicy z działań prowadzących do tego i umiesz to konstruktywnie przekazać dalej a przy tym nikt nie próbuje Ci podcinać skrzydeł. Na pewno już powinno się spróbować jeśli masz poczucie, że inni gracze ufają Twoim radom i chętnie po nie sięgają. A czasami nawet jeśli sens wprowadzenia czegoś wydaje im się niezrozumiały w pierwszej chwili to wykonują to bo mają pewność, że finalnie wyjdzie im to na dobre… Takie liderowanie dawało mi sporą satysfakcję, usuwając w cień rozwój własnego miasta pomimo iż rankiem sięgnąłem pierwszej setki (top 80). Starałem się zawsze stawiać raczej na dobro gildii jako całego tworu ale przede wszystkim na rozwój i dobrą atmosferę graczy a nie na czerpanie korzyści z tego, że mam własną gildię, jak jest w wielu innych. Zresztą nie była to pierwsza gildia jaką stworzyłem bo byłem współtwórcą poprzedniej gildii w jakiej grałem a miałem w niej spory wpływ na graczy, ich rozwój oraz na to co się działo czy nawet na panujące w niej zasady. W sumie nawet opisy były moje. Co za tym idzie miałem spore doświadczenie, również to z OZ. Jeśli mogę coś podpowiedzieć czy zasugerować przyszłym założycielom gildii na podstawie własnego doświadczenia i obserwacji tego jak powstawały, łączyły się i upadały gildie obok naszej na Brisgard`zie, to po pierwsze zastanów się czy w środowisku graczy w jakim jesteś spełniasz to o czym napisałem wyżej. Po drugie musisz otoczyć się ludźmi i najlepiej tylko takimi, którzy wskoczą za Tobą w ogień kiedy sytuacja będzie tego wymagać. Musisz im przy tym bezgranicznie ufać a oni muszą ufać Tobie – inaczej to bez sensu i nikt nie będzie czuł się dobrze. Jeśli nie masz takich ludzi wokół siebie nie ma sensu z nimi grać a już tym bardziej zakładać z nimi własnej gildii. Bez zaufania nie można nic zbudować. Wreszcie po trzecie pamiętajcie, że nawet mając takich ludzi wokół siebie nie ze wszystkimi można gildie prowadzić razem. Przeanalizujcie więc nawet nie dwa a trzy razy czy warto iść w „spółkę”. A jeśli już decydujecie się na nią to dobierzcie dobrze a przede wszystkim poznajcie najpierw przyszłych współzałożycieli czy liderów biorących udział fuzji waszych gildii. Czasami gildia powinna mieć jednego szefa i tak na ogół pewnie jest zdrowiej. W Prestiżu były trzy korony, chłopaki dostali je z czasem i nikt z osób jakie je miały nigdy mnie o nie, nie prosił. Gdyby Mistrz nad Mistrze grał dalej to również by ją miał to samo spotkałoby Kw1atora i Kowala369. Chłopaki sami podkreślili, że wystarczy im lider i chodziło im tylko o możliwość odblokowywania funkcji gry. Ja natomiast uważałem, że z szacunku do nich należą im się korony i nie wyobrażałem sobie inaczej. Samych liderów jest u nas bez liku, miał i ma praktycznie każdy kto czuł taką potrzebę i wiedział trochę więcej o grze. Tak jest prościej… A pomimo tego starałem się jeszcze dodatkowo zapewnić graczom to aby każdy miał poczucie, że jego zdanie się liczy i jest ważne a tym samym ma wpływ na to jak jest wewnątrz gildii. Nie było żadnego wątku rady a wszystkie sprawy omawialiśmy razem na głównym, wspólnie. Ważny też przynajmniej dla mnie jest luz a przy nim też brak jakiś zakazów wypisywania na głównym etc – osobiście mnie to zawsze śmieszyło. Na koniec dodam, że stworzona przeze mnie gildia, która w czasach swojej świetności przez długi czas plasowała się w pierwszej dziesiątce ocierając się nawet parę razy o trzecie miejsce, będąc tuż pod nim z minimalną różnicą punktową ale jednak na czwartym a dziś będąc daleko w ranku jest właśnie tą w której raczej będę do samego końca. Jej lub mojego – hehe. Ale wycieczki krajoznawcze też lubię, więc nic nie wykluczam, jak w realu lubię poznawać nowych ludzi a przy tym im pomagać. 🙂
agetta: Czy miałeś kiedyś przerwę w grze i co było jej powodem?
Lucky Luciano: Jak wspomniałem wcześniej miałem jedną bardzo długą gdzie nie zakładałem w ogóle już żadnego powrotu oraz kilka zaplanowanych przerw z powrotem, krótszych lub dłuższych. Z osób które poznałem rekordzistką w odstawianiu gry na stałe jest chyba Tralalala13, która kasowała swoje miasta 3 razy i rozkręcała je po czasie od nowa a i to nie przeszkadzało jej grać w topowej gildii OZ będąc przy tym w niej bardzo wysoko. Kiedy ją poznałem grała trzeci raz, teraz już nie gra więc do trzech razy sztuka. Obecnie wychodzę z założenia, że to gra jest dla mnie a nie ja dla gry. Wchodzę kiedy mam ochotę, czasem aby tylko pogadać z kimś na jednym z wątków na którym jestem. Mam pół inwentarza budynków dających atak i obronę więc nie muszę już robić żadnych eventów bo i tak tego wszystkiego nie pomieszczę. Nie potrzebuję też tego wszystkiego bo nie tłukę jak dawniej 24h na budzikach ale kiedyś na pewno zrobię porządek w mieście bo to daje mi największą frajdę. Nie musze zmieniać epoki bo mi na tym nie zależy a mój ranking bardzo powoli się napędza – więcej nie napiszę ale w parę osób tu mamy swój system grania, „przechodni”. FoE wybieram zimą lub w czasie nudy, na którą ja osobiście raczej nie narzekam – zawsze mam co robić.
Polecam 🙂
Graza.inka: Jest tyle dostępnych na rynku gier przeglądarkowych. Co trzyma Cię przy FoE, co cenisz w tej grze najbardziej?
Lucky Luciano: FoE jest sprytnie zaprojektowane dostarcza pozornie wielu bodźców. Mechanika gry przypomina mi trochę system rozbudowy zamku i doświadczenia herosów z gry „Heroes of Might and Magic 2” (Polecam drugą i trzecią część – gra Turowa, do obydwu fanatycy robią mapy po dziś dzień), którą uwielbiałem i zagrywałem się tym z kumplami ale i sam jako dzieciak. Równocześnie w FoE masz kontakt z ludźmi i jest wiele dróg rozwoju lub po prostu zabawy/rozrywki a przy tym tworzą się relacje z żywymi ludźmi. Bardzo lubię stawiać miasta od zera i przeprojektowywać istniejące ale jak to mówią szewc bez butów chodzi :). Cenie sobie ciekawe znajomości nic jednak nie zastąpi relacji z życia realnego.
Devil777: Czy uważasz, że czasy świetności gry i jej magia jeszcze kiedyś wrócą?
Lucky Luciano: Myślę, że każda gra czy doświadczenie ma swój czas świetności. FoE jest dobrą grą i na pewno długo jeszcze ludzie będą w nią grali chyba, że zabiją ją płatnościami co zaczyna mieć miejsce. Każdego dnia ktoś ją odkrywa i porzuca. Starzy gracze będą odchodzić a przychodzić będą nowi. Kiedy coś odkrywamy jesteśmy pełni emocji i zaciekawienia. Z czasem odkrywamy nowe rzeczy a stare fascynacje przygasają. Zmieniają się też priorytety, Myślę, że częściej znaczenie ma nie sama gra a ludzie jakimi jesteśmy otoczeni w tej grze. A czy magia gry wróci? Czasami trzeba sobie ją zorganizować a innym razem poszukać gdzie indziej. Niczego jednak nie wykluczam. Czas pokaże 🙂
Devil777: Kiedy kolejny plotkarski skandal wyssany z palca przypisany do Twojej osoby skoro postanowiłeś się ujawnić? xD 😛
Lucky Luciano: Nie dementuję plotek, bzdur i wymysłów na swój temat od osób złośliwych. Na rozważanie „kiedy” też mi szkoda czasu. 🙂
Smutne jest natomiast to jak słabe, nudne i smutne mają swoje własne życia aby posuwać się do prób tworzenia jakieś chorej otoczki wokół innych lub nawet interesować się życiem innych. Myślę, że każdy szanujący się człowiek jest daleki od jednego i drugiego.
Osobiście znam lepsze sposoby na spędzanie czasu w życiu 🙂
Dziękuję za wywiad, było mi bardzo miło. 🙂
Mam nadzieję, że nie zanudziłem Was na śmierć.
PS> Czy ktoś doczytał do końca? 😀