Home / Opowiadania / Beatka Szczęśliwa / Walecznych pola

Walecznych pola

To był piękny słoneczny czerwcowy dzień. Jak zwykle w czwartek o 8:00 rano arena GPCh otworzyła swoje wrota i rozpoczęła się zacięta walka o prowincje. Gildia Brisgard pierwsza ruszyła z impetem zajmując w kilka minut pół mapy. PM Active, który jakby nie wierząc w swoją moc, powoli zajmował sektor za sektorem. Pozostałe gildie zajęły po jednym lub najwyżej dwa pola wokół bazy i czekały na dalszy rozwój wydarzeń. Waleczni Słowianie również. Większość z nich rano pracuje i uaktywnia się na polach dopiero wieczorem. 

– Pomoże ktoś dobić ten sektor? I niech ktoś obozy postawi, bo ja nie mam uprawnień – wzywał do walki Mirko69, który dołączył do Walecznych dopiero na tą edycję – A5c jest do bicia, ale zostawcie opór na marsz w kierunku centrum za 2 h. 

Kilka minut po dziesiątej stracił zapał do walki. 

– Widzę, że ktoś ma mnie głęboko w dupie i te 54 oporu niepotrzebnie nabijałem i traciłem czas. 

Koło południa zjawił się Maestro axe, dowódca GPCh Walecznych Słowian.

– Przygotujcie się, B4b musimy szybko przejąć. Gotowi? To jedziemy. Kto jest to  zapraszam na pola.

Potem co jakiś czas pojawiały się nowe komunikaty. Każdy zaznaczał swoją obecność i przedstawiał aktualną sytuację na mapie.

– Trzeba się nastawić na bicie bez obozów oblężniczych – tłumaczył Maestro axe trudną sytuację na polach –  Ja mam już opór max, ale kciuki za was trzymam. Oni mają siedem obozów, hahahaha – roześmiał się i nawet przez chwilę nie pomyślał, że mogliby przegrać tę walkę.

– Oporu nabiłem i już odpadam – napisał na wątku Pola Mariol1986.

– Ja też już dziś nie pomogę –  informowała Hermina*. – Biłam od rana i na dzisiaj mam już cały opór wykorzystany.

– Musimy jeszcze wziąć F5d teraz, bo inaczej California zabierze.

Było tuż przed północą i wszyscy byli wyczerpani, mimo to nie poddawali się. Walczyli. Rano Mirko69 znów się pożalił.

– A5b zdobyto wczoraj o 20:00 i nikt nie postawił obozów.

– To idź się żalić gdzie indziej, nam taka beksa nie potrzebna. Dobra, nie ma co płakać, jak kolega. B4a każdy zrobi kilka negocjacji, żeby nie wybić się od razu, a później B4b i już będą jakieś obozy – napisał Maerstro axe.  

– Za 2 minuty, będzie wyścig – poinformowała na wątku Beatka szczęśliwa, która właśnie wróciła z pracy, zjadła obiad i siedząc w wygodnym fotelu, przy kawie zaczęła sprawdzać, co słychać u jej przyjaciół z FoE. 

– Lecimy! – zawołał Maestro, a za chwilę dodał – No i fajnie nam poszło. 

– Nawet się nie ruszyli hehehe – zaśmiał się Stefan haruk – ale za 10 minut będzie otwarty kolejny sektor i tutaj będzie już gorzej.  Mamy tylko dwa obozy, a Brisgard może się ścigać z nami. 

Walka była zacięta, ale udało się Walecznym przejąć kolejną już prowincję. 

– Ach, ten dreszczyk adrenaliny – odezwał się szef gildii, Feliksss, który pojawiał się zawsze, kiedy był potrzebny. 

– Tak dawno nie było – rozmarzyła się Hermina*. 

– Racja dawno tak nie było. Za godzinę mamy jeden sektor na 2 obozach i później cały środek będzie do bicia, także mobilizujmy się – Maestro axe nie odpuszczał. – Zdjąłem jeden obóz, bo i tak będzie trzeba je przyspieszyć, można zdjąć drugi i zmusić czerwonych do zamknięcia. Jest drugi zdjęty, to skubiemy. Na C3a robimy po 3 do 5 negocjacji, może się przestraszą i zamkną. I gitara. Spotykamy się więc za godzinę i lecimy na środek. 

Ułożenie slotów pod obozy wokół sztabu na mapie było wyjątkowo niekorzystne dla  Walecznych Słowian. Wszystkie sektory czwartej linii były z jednego obozu i dawały wyjście na sektory z 2 miejscami na budynki w linii trzeciej. PM Active miał tuż przy sztabie prowincję z dwoma miejscami na budowę budynków, a już w trzeciej linii z trzema miejscami. To sprawiało, że Waleczni Słowianie, żeby nie wybijać się szybko z oporu musieli działać zespołowo. Na szczęście z frekwencją nie było u nich nigdy problemu. Na walki stawiało się wielu gildian, chociaż nie wszyscy ujawniali swoją obecność. Ale może było tak, że wchodzili na grę w momencie trwania wyścigu wzywani jakąś nadprzyrodzoną siłą podpowiadającą im, że są tu potrzebni i na zgłoszenia nie mieli już czasu. Najważniejsze jest, że wygrywali bitwy. Tym bardziej teraz, gdy nie było to takie łatwe, ponieważ przeciwnik stawiał fortece i musieli przez to robić dużo więcej walk. 

Łajzy podstępne – nazwała przez to drużynę przeciwnika Oims. 

Po godzinie Waleczni po raz kolejny pokazali swoją moc. Zdecydowanie byli w dobrej formie. 

– Ja bym jeszcze pobił. Co tak mało tych fortec postawili? – żartował Stefan Haruk.

– Aż się spociłem, ale zajebiście poszło.

Maestro axe był zadowolony z siebie i ze swojej drużyny i nie ukrywał tego. Przejęli jeszcze kilka sektorów, już na spokojnie. Pozostawili jeden do zamknięcia w późniejszym czasie, by zyskać przewagę czasową. PABLO ESKOBAR 3, który w tym czasie oglądał mecz Polska – Mołdawia zgłosił się do jego zamknięcia w odpowiednim momencie. Namieszali w tym dniu bardzo na mapie co sprawiło im ogromną satysfakcję. Kilka minut po północy PABLO ESKOBAR 3 zapytał: 

– Po obozie, ktoś ze mną weźmie? 

– Ja mogę – zgłosiła się Beatka Szczęśliwa. 

– A pani to spania nie ma? – zażartował. 

 – Ano nie mam. Jestem w plecy z eventem i pilnuję „powozu” Miałam wyjazdowy weekend, dużo spotkań rodzinnych i prawie wcale nie wchodziłam na grę. Teraz staram się odrobić zaległości. 

Jeszcze długo w nocy siedziała nad eventem zerkając co jakiś czas na pola chwały. 

– Mogłam zająć środek, byście mieli dobre bicie rano, ale dwie fortece mi postawili. Kiedy jedną dawałam radę przejść, dostawili drugą i musiałam odpuścić. Tylko się wypstrykałam z oporu – napisała rozżalona. Cały dzień już tylko kibicowała drużynie w zmaganiach i dopingowała ich do działania.

– Za 28 minut otwierają się B3 a i b, proszę was, stłuczcie ich na kwaśne jabłko. Trzymam kciuki za was. 

Maestro axe informował na wątku o kolejnych otwieranych sektorach do przejęcia. Nie odpuszczał i nie pozwalał odejść na dłużej od laptopów, czy też telefonów, w zależności na czym kto grał. Przeciwnik zamykał sektory z obozami, a w ich miejsce stawiał fortece. 

– Oni są dogadani z PM Active, a my im ciągle szachy psujemy, więc trochę ich dupka boli – oceniła Oims, czym wywołała dyskusję.

– Korzystają z opcji jakie daje im gra – napisała Faszerowana Pieczarka i zaproponowała zmianę strategii gry. – My też możemy się szarpnąć i postawić im pałac.

– Opcje opcjami, ale ja na mapie układu nie widzę. Wydaje mi się, że lepiej, aby któraś z gildii zajęła zwalniane sektory i było bicie za 4 h. Co im przyjdzie z tego, że zajmą całą mapę? Jakie z tego mają korzyści, jeśli nie powalczą? – rozmyślał głośno Stefan haruk. –  Nie poszło im to dogadanie, hahaha. A do tego jeszcze my, Elita i Ryzykanci co chwilę wchodzimy im w paradę. Dobrze, kolejne sektory są otwarte. Zapraszam na pola. 

Były to jeszcze czasy, gdzie Punkty zwycięstwa nie były naliczane, więc blokowanie sektorów do bicia nie przynosiło nikomu żadnej korzyści. Fortece zwiększały tylko postęp i wymuszały zrobienie większej liczby walk do przejęcia prowincji przez przeciwnika. Jeżeli jednak walczył on ze wsparciem obozów oblężniczych jego wyczerpanie nie zwiększało się. W przypadku braku obozów  zajęcie prowincji przez jednego gracza było niemożliwe. 

Walki na arenie GPCh trwały i Waleczni często kończyli je sukcesem.

– Cesarz, dobij do 159, ten z łapką – poprosił kolegę Stefan haruk.

– Dobiła – zameldowała Hermina*.

– Cesarzowa – dokończył wypowiedź PABLO ESCOBAR 3 i po chwili napisał – czekam na F3a, a to jest wisienka na torcie i na dzisiaj będzie tyle. 

– To ja podobnie – odezwał się Stefan i zapytał jeszcze od niechcenia – To robimy i rozchodzimy się? Są inne pomysły? 

– Tak. O godzinie 20 otwiera się nasz XIX, jeśli chcemy go oddać Ryzykantom to powinniśmy pozamykać sektory Brisgardu, czyli dwa sektory F4, bo inaczej wejdą w nas.

Nikt nie pamięta kto zaproponował taką zmianę układu na mapie, ale wkrótce okazało się, że było to bardzo dobre posunięcie. Od tej pory stery na mapie należały już wyłącznie do Walecznych. 

– Dobrze, za 15 minut sektor czerwonych z 2 obozów. Ja już mogę tylko zamykać – szybko zadecydował Stefan. 

– Kurła, ale poruszenie dzisiaj – odezwał się Ciudzi, który zawsze stawiał się na walki w najbardziej w strategicznym momencie. 

Nie było łatwo. Często ktoś walczył w pojedynkę i wykorzystywał większość oporu na jeden sektor. Każdy jednak wiedział, że musi zostawić sobie trochę sił na ewentualny wyścig, gdzie każda walka się liczy. Byli to gracze doświadczeni w bitwach i wiedzieli jak należy postępować. Każdy włączał się w walki i meldował obecność plusikiem na wątku. Zostały trzy dni do zamknięcia areny. Brisgard próbował wyjść z bazy, ale na próżno. Kiedy zdobywał F3a, jedyny sektor z miejscem na budowę obozu Beatka szczęśliwa zapytała na wątku:

– Czy mogę im postawić fortecę?

– A i owszem – zabrzmiała błyskawiczna odpowiedź. 

Poczekam trochę, niech sobie nabiją, pomyślała uśmiechając się do siebie, szczęśliwsza, że może się odegrać na przeciwniku, który grał nieczysto. Szkoda tylko, że jest jedno miejsce na fortecę, mnie wtedy dwie postawili. 

– Pomóżcie z tym środkiem, sam nie dam rady, a tracę ¾ wojska.  Ale męka – pisał potem Ciudzi – co drugą walkę musiałem zmieniać wojsko, bo opór miałem za duży. Ale opłacało się, daliśmy radę. I to jest najważniejsze. 

Od tej pory wszyscy pilnowali, aby Brisgard nie wyszedł ze sztabu. Waleczni układali mapę się z Ryzykantami, którzy nie kwapili się zbytnio w upalne i słoneczne weekendowe dni do siedzenia na grze. Nie było więc łatwo. PM Active też im trochę przeszkadzał. W niedzielę wieczór zorientowali się, że wygrali te pola. Ich zdziwienie było wprost proporcjonalne do radości, jakie im sprawiło to zwycięstwo. 

– Jestem z was naprawdę dumny. Gratuluję zajęcia pierwszego miejsca – napisał Feliksss. 

– Ja też jestem dumny. Fajna z nas ekipa. Wielkie dzięki dla wszystkich, bo każdy dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa – podsumował Stefan haruk. 

Autor: Beatka Szczęśliwa

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *