Home / Opowiadania / A.A. / W podróży po Ostermarku „Dziennik krasnoluda” część 2

W podróży po Ostermarku „Dziennik krasnoluda” część 2

Noc przyszła, starzec zaczął gotować, jakoś mu nie ufam, że to będzie jadalne, na całe szczęście kapłanka, miała dobry plan. Sprawdzić poddasze, bo jakoś się tu wszyscy plączą w zeznaniach. W gabinecie półki wysoko, nic nie widać, ale kapłanka znalazła księgę z kluczem, ino czemu ta księga medyczna i tam klucz. Ktoś tu kręci, nie pasuje mi to miejsce. strych cały zdemolowany. Jedyne dobre, to bimber mocny, aż ścięło.
Psia mać kapłanka, nawet nie da sobie pospać na kamieniu, po nocy się jej zachciało miasto zwiedzać. Te ich gadki o tym skąd się woda w studni bierze, każden głupi to wie, ale niech se debatują. Nawet nie wiedzą gdzie ta studnia jest, młody z naukowcem, poszli gdzieś z dala od centrum. Nie dość że nic o życiu nie wiedzą, to jeszcze we wiosce się gubią.
Z kapłanką gówno cośmy znaleźli, przepędzili nas od studni, jeszcze straże odprowadzić chciały, alem bystry, to ich się wykiwało. Potem trza było szukać tych darmozjadów na bagnach. Na całe szczęście darli te ryje że pół wsi słyszało, starczy że lampa zgaśnie a te już przerażone. Nawet nie chcę wiedzieć co robili, że młody portki podciągał jak podeszliśmy, mówią, że coś ich napadło, każden tak mówi kto się boi. Chcieli sami pofiglować trza było mówić, a nie udawać, że studni szukają.
Jak śmy wrócili to kapłanka z tym naukowcem jeszcze cosik tam w papierach siedzieli, jakieś dowody szukali czy cuś. Rankiem poleźli do łysego mu co nieco wygarnąć. Zboczeniec siedział w piwnicy i kobite torturował, jakby nie to że straże dookoła to już bym mu wpierdol spuścił. Łaskawiec jebany, dwa dni dał na udowodnienie że ona niewinna i leczyć chciała. Już ja dopilnuję co by stos się nie zmarnował, sam na nim spłonie.

Autor: A.A.

Tagi:

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *