Home / FoE / Wywiady / Jenexis90

Jenexis90

Zapraszamy na kolejny wywiad z wieloletnim graczem, który przeprowadziła dla Globalnej Zawieruchy Beatka szczęśliwa.

Beatka szczęśliwa [BS]: Dzień dobry. Dziękuję, że zgodziłeś się na udzielenie wywiadu. Na początek poproszę cię, abyś się przedstawił?
Janexis90 [J90]: Jestem Janexis90. Nick powstał z połączenia części ksywki jaką miałem na studiach oraz rocznika 😉 . Już wcześniej używałem go w innych grach, więc i tutaj został przeze mnie wykorzystany. Moja przygoda z FoE zaczęła się jakieś 10 lat temu. Na studiach dowiedziałem się o niej od znajomych i zacząłem grać razem z nimi. Kiedy zakończyli grę, ja również. Po jakimś czasie jednak wróciłem i gram nadal. Do tego, co mam dzisiaj doszedłem małymi krokami. Wyznaję zasadę, że lepiej jest pomału swoją pracą coś osiągnąć, niż iść na skróty, dlatego też nigdy na FoE nie wydałem nawet 1 zł, nie korzystałem też ze wspomagaczy, np. bootów.

[BS]: Kto wspierał cię na początku drogi?
[J90]: Ciężko wskazać jedną osobę zazwyczaj to było grono osób doświadczonych w gildiach, w których byłem, a są to: jak dobrze kojarzę, moja pierwsza gildia „DragonRaiders” jakoś tak, następnie „Lustitia” –> „Extreme” –> „Liga Mistrzów”

[BS]: Opowiesz nam historię gildii, w których grałeś?
[J90]: Nie jestem założycielem żadnej z tych, w których byłem. Moja pierwsza poważna gildia to „Lustitia”. Bardzo długo budowaliśmy w niej trzon wiernych i zaangażowanych graczy, z którymi można było na luzie o wszystkim porozmawiać, a kiedy była potrzeba udziału na GvG umieliśmy się zebrać i powalczyć o swoje. Były emocje i było ciekawie. Część osób się wykruszała, a w pewnym momencie pewne jednostki zaczęły się buntować, zrobił się więc mały rozłam i wtedy z większością graczy dołączyliśmy do „Extream” wzmacniając i tak zgraną już tam ekipę. Niestety z biegiem czasu i z wszelkimi zmianami w grze konieczny był kolejny krok, by utrzymać się w grze o większe cele, czyli topy w rankingach i aktywną ciekawą walkę, więc dołączyliśmy, tym razem, do „Ligi Mistrzów”. Po zawirowaniach z nowymi rozgrywkami jak GPCH nie tak dawno wykonany był kolejny krok, czyli fuzja z „Kompanią Braci”. Kiedyś do osiągnięcia wysokiego topu w rankingu lub zadowolenia z gry wystarczyła zgrana ekipa kilkunastu graczy i można było cieszyć się walką i rywalizacją np. na GvG. Cała reszta, czyli eventy, rozbudowy miast były dodatkiem do pogadania z gildianami, ale to tam działo się to, co najciekawsze. Obecnie na wysoki poziom gildii w rozumieniu rankingów, jak i ogólnej oceny na sukces składa się zaangażowanie w grę każdej jednostki. Rozgrywki typu GPCH, WG, Najazdy wymuszają walkę wszystkich jednakowo. Gra staje się co raz bardziej wymagająca pod względem poświęconego czasu.

[BS]: Co według ciebie jest najtrudniejsze w prowadzeniu własnej gildii? Co jest przyjemnością?
[J90]: Najtrudniejsze jest zebranie zgranej ekipy i utrzymanie jej w całości przy zadowoleniu z gry. Konkurencja jest duża. Silne gildie podbierają zawodników, jeśli do tego nie osiąga zadowalających rezultatów część graczy rozgląda się za zmianą i zostają Ci najwierniejsi. W dużej grupie, pełnej przeróżnych charakterów, ciężko się wszystkim dogadać ze sobą, więc trzeba być czasem dobrym mediatorem, by łagodzić spory, a jednocześnie wymagać, by gildia szła do przodu. Przyjemnością dla mnie jest, gdy jestem w stanie komuś coś przydatnego przekazać, kogoś czegoś nauczyć – podpowiedzieć. W obecnej sytuacji trzeba się cieszyć z nawet małych sukcesów 😉 .

[BS]: Który element gry jest ci najbliższy?
[J90]: Jakiś czas temu powiedziałbym GvG, bo była to rozgrywka szybka i pełna emocji, wymagała zaangażowania dużej grupy graczy w gildii, ale i budowania długotrwałych sojuszy z innymi gildiami. Obecnie nic tak do końca mnie nie przekonuje.

[BS]: Możesz wymienić 3 najlepsze gildie na serwerze, poza swoją oczywiście.
[J90]: Jak wskazuje ranking są to DA, Libe i raczej FM – nastawiły się bardzo na GPCH i biją każdy sek. w pełno osób przez całą dobę.

[BS]: Ta gra ciągle się zmienia, dlatego nigdy nie jest nudna. Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
[J90]: Od dłuższego czasu widzę, że twórcy gry idą w kierunku trzymania graczy przy grze jak najdłużej. Czasochłonne nowe rozgrywki, eventy itp. Kiedyś można było na GPCH ułożyć w sojuszu szachownicę i bić co 4h, a teraz, by być efektywnym, trzeba zbierać się na zbiórki co chwilę, a brak osiąganych wyników odbija się na zadowoleniu w gildii. Sukces w większości rozgrywek i zdobycze w eventach w dużej mierze też uzależnione są od zakupu płatnych kuferków lub diaxów – więc kierunek zmian wydaje mi się nieprawidłowy. Może i zmiany są potrzebne, ale tak jak wcześniej pisałem, wszystko idzie w kierunku czasochłonnego siedzenia i czatowania na grze, a nie o to przecież chodzi. Gra nie jest nudna przez zmiany, ale przez towarzystwo i chęć współzawodnictwa w gildii.

[BS]: Czy możesz opowiedzieć jakąś ciekawą anegdotkę związaną z FoE lub przygodę, którą tu przeżyłeś?
[J90]: Anegdota to może nie jest, ale zawsze ciekawym elementem tej gry była i jest interakcja z innymi graczami, czy to żarty z gildianami, czy przekomarzanie się i wykłócanie z sojusznikami/wrogami, Wydaje mi się, że to wszystko, co tu się dzieje wpłynęło, że stałem się osobą bardziej dyplomatyczną.

[BS]: Czyli gra to nie tylko zabawa, ale także nauka. Gdybyś miał się porównać do jakiejś perły, to która by to była i dlaczego?
[J90]: Alcatraz – jestem osobą spokojną i raczej nie brylującą wśród towarzystwa jak Alcatraz otoczony wodą i stojący gdzieś na uboczu 😉 .

[BS]: Czy dla ciebie FoE to już nałóg?
[J90]: Tłumaczę sobie że nie 😉 , ale wydaje mi się, że już trochę tak. Takie przyzwyczajenie, że gra gdzieś w tle jest włączona jak coś robię na komputerze i mimowolnie, co jakiś trzeba kliknąć, zobaczyć, czy jest coś do zrobienia.

[BS]: Dziękuję ci za rozmowę.
[J90]: Dziękuję.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *