Home / Kącik poetycki / Urodziny Kitus78 i Kącik poetycki

Urodziny Kitus78 i Kącik poetycki

Trochę odchodzimy od schematu, ale…

Dostaliśmy cynk, że wczoraj Kitus78 obchodził urodziny. Więc oprócz planowanego kącika poetyckiego, wraz z towarzyszami z gildii Smoczy Ogień, zaprzyjaźnionymi graczami z Peaky Blinders oraz kolegami z gry i z redakcją bloga, pragniemy złożyć najserdeczniejsze życzenia dużo pomyślności, radości, spełnienia marzeń oraz zdrowia 😊 100 lat Kitus78 😊


A teraz przechodzimy do Kącika Poezji – trzy wiersze od ET 😊

Pytanie o wiosnę

Po co pisać wiersze dzisiaj,
gdy się z trudem zdania czyta?
Czy się komuś będzie chciało,
myśl wytężyć chwilę całą
i poszukać sensu w słowach?
Czyja to ogarnie głowa?
W tle obrazki w telewizji:
piękni, prężni ludzie wizji.
Na Fejsbuku, Instagramie,
bardzo celebryckie panie
i panowie co kto umie.
Cel – zaistnieć w szarym tłumie.
A czytaniem, zwłaszcza wierszy,
trudno zrobić siebie pierwszym.
Główkowanie, zamyślanie, literacka analiza
to nie essa, nie sukcesu dziś dewiza
w tym bajecznym, pięknym świecie,
gdzie wybitne każde dziecię
musi zostać kimś od razu,
bez wysiłku dla wyrazu.

Tylko czy jest to możliwe,
by o wiosny pełnej krasie,
mówić, pisać sprawiedliwie bez poezji?
No nie da się.


Podkręcanie procentów

Ciężko dziś się wyszczerzyć,
usta jakby zblokowane.
Układają się w podkowę,
wypowiadają dobre słowo,
ale z tytanicznym wysiłkiem,
z cieniem przeżyć
przyklejonym do kącików.
Zawsze na 100%, a tu ledwo 30.
Podkręcasz, dajesz radę na 50.
Stajesz na rzęsach, żeby jeszcze trochę.
Nie trzeba tłumaczyć, uspokajać,
że wszystko ok.
Udało się wykrzesać 101 wiarygodnych grymasów,
zanim na stałe zagościł ten prawdziwy,
brzydki, nieatrakcyjny, niepopularny,
okraszony słoną kroplą ulgi,
że dotrwałeś krótkiej chwili słabości.


Ballada o niedźwiedziu co kochał muzykę

Pod okno chaty Józka w Łopience
przyczłapał niedźwiedź już nieco stary.
W gawrze swej spał,
błogo tam miał,
lecz się wybudził na dźwięk gitary.

Misiu muzykę lubił nad spanie,
i nuty wcinał co dzień na śniadanie.
Hej, nuty wcinał!
Hej, na śniadanie!

Józek po pracy w piecu rozpalił,
przy stole zasiadł i książkę czytał.
Niedźwiedź zaś w okno
zastukał głośno,
spojrzał po izbie i tak zapytał:

Czy ktoś tu po strunach palcami biegał?
Oj, bym posłuchał i coś zaśpiewał.
Oj, miły Panie,
coś bym zaśpiewał!

Józek ze strachu w górę podskoczył,
i wszystkie myśli zebrał w minutę.
Chciał mu dać miodu,
by nie czuł głodu.
Nie wiedział, że niedźwiedź wolałby nutę.

Bo misiu muzykę lubił nad miód
i jadał tylko omlety z nut.
Wcale nie miód,
a omlety z nut.

Niedźwiedź na miodzik prychnąl niechętnie,
pchnął drzwi i wzrokiem gitarę złapał.
Nogami tupnął,
do Józka gruchnął:
Graj coś skocznego, bym się zasapał.

I ruszył w tany, i w takt potupał,
cała się trzęsła Józka chałupa.
Hej, zaskrzypiała
Józka chałupa.

I tak się obaj razem zmęczyli,
niedźwiedź od tańca, człowiek z wrażenia,
że sen ich zmógł
i zwalił z nóg.
Od dwóch chrapania zadrżała Ziemia.

Spiętrzona fala Solinką pomyka,
niedźwiedzia z Bieszczad porwała muzyka.
Oj, o la boga
Oj, ta muzyka!

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *