Home / Opowiadania / kiciakamyk / Sąsiedzi tego nie wymyślili

Sąsiedzi tego nie wymyślili

Oglądając kiedyś serial “Sąsiedzi” człowiek nie zastanawiając się wiele śmiał się z głupich pomysłów Pata i Mata. Czasem przychodziła ochota, aby co niektóre sprawdzić, jak to w ogóle byłoby możliwe, ku oczywistemu przerażeniu rodziców. Oczywiście, jeśli złapali. Można było też uznać go po części, jako serial edukacyjny, no bo przecież wyraźne pokazanie, co może się stać, jeśli do gniazdka włożymy gwóźdź, jest dość jasnym i czytelnym przekazem, dużo lepszym od klasycznego “nie rób tego”. Ale nie, moi drodzy! To nie jest komedia! Jak już człowiek dorósł i poznał pewne aspekty życia od podszewki, to kategorycznie zaprzeczy tej klasyfikacji. Ten serial jest dokumentem. Tak, dobrze czytacie, dokumentem. A kto nie miał okazji sprawdzić na własnej skórze tego, może uznać się za szczęściarza lub, jak kto woli, pechowca, bo w sumie wszystko przed nim. Najbardziej wyraźnie widać to w branży budowlanej. Kto miał do czynienia, ten z przygód Pata i Mata się nie śmieje, a jedynie nostalgicznie ociera łezkę i wspomina, że ostrzegali.

Pewnego słonecznego piątkowego popołudnia, wycierając ramę wielkiego okna tarasowego, wykonanego w jednej z najnowszych technologii, usłyszałam delikatny dźwięk, jakby puknięcia w szybę. Zdziwiona rozejrzałam się dookoła, ale nic w szybę nie uderzyło. Po dalszych oględzinach okazało się jednak, że szyba pękła. Ale… Nie była to ani szyba wewnętrzna, ani zewnętrzna. Jakimś cudem, będąc w głębokim szoku, stwierdziłam, że pękła szyba środkowa w oknie trójszybowym… Środkowa. No cóż, przyznam się Wam szczerze, że żyjąc na tym świecie, wiele już widziałam, ale naprawdę tego się nie spodziewałam. Obeszliśmy z mężem dom wewnątrz, obeszliśmy na zewnątrz i w zasadzie nic się innego nie zadziało. Rama siedzi w murze, jak siedziała, szyby zewnętrzna i wewnętrzna gładziutkie, a na tej środkowej rysa pięknie rośnie i się załamuje, tworząc niepowtarzalny wzór. No nic. Sobota zeszła na odszukaniu dokumentów z firmy wykonującej okna. Po trzech latach się tego nazbierało ciutek, ale znaleźliśmy. Troszkę przedzierania się przez przepisy, ale w umowie nie ma ani słóweczka o gwarancji czy czymkolwiek związanym z taką usterką. Kontakt do firmy jest, ale godzina już nie ta, więc sprawa czeka do poniedziałku, a my wsłuchujemy się w melodię pękającego szkła i dalej mamy nadzieję, że całość nie runie z hukiem.

W poniedziałek grzecznie odczekując odpowiedniej godziny mąż dzwoni do sprzedawcy.

– Dzwonię z taką nietypową sprawą: pękła mi szyba w haesie…

– Oj, to nie do nas, szyby to są uszkodzenia mechaniczne, nie obejmujemy tego gwarancją.

– No ale kończąc zaczętą kwestię, pękła szyba środkowa w oknie trójszybowym.

– Jak środkowa?

– No właśnie, jak?

– No ale nie uderzyli państwo niczym?

– Nie, do środkowej szyby nie ma dostępu.

– No dobrze, to odszukamy numerku zamówienia i skontaktujemy się z producentem.  Niestety to jest firma z Nysy Kłodzkiej i ich tam zalało, więc nie wiadomo, jak się ogarniają po tym. Proszę poczekać, odezwiemy się.

Ponieważ mieliśmy dość intensywny tydzień, a potem wyjazd, to w zasadzie minęły dwa tygodnie, a telefon milczy jak zaklęty. No nic, trzeba się przypomnieć.

– Dzień dobry, jak tam moja reklamacja?

– A tak, tak. Szukamy numeru wewnętrznego zamówienia.

– Jak to szukacie? Dwa tygodnie?

– Ummmm, no tak, już szukam.

– Kiedy mam zadzwonić?

– Niech Pan nie dzwoni, odezwę się.

Znam swojego męża dość dobrze i po samej minie, oceniłam, że cierpliwość jest nadszarpnięta do granic możliwości, ale dał radę.

Jeszcze tego samego popołudnia dostaliśmy informację, że reklamacja powędrowała do producenta. Po kilku dniach otrzymujemy odpowiedź, że szyby nie są objęte gwarancją. “No ale to nie jest mechaniczne, do środkowej nie ma dostępu.” Nie i już!

Oczywiście w ruch poszedł wszechwiedzący internet. Podobno ludzie miewali takie problemy. Okazało się czytając tę studnię bez dna, że taki problem występuje w dużych oknach będących wystawionych na działanie słońca. Po prostu problem nierównomiernego nagrzewania się ramy i szyby, szczególnie, jeśli ramki szyb są ciemne. A problem się nasila, jeśli ktoś, jak my, używa zewnętrznych metalowych rolet do osłaniania części szyby przed zbyt mocnym słońcem. No kto by na etapie kupna pomyślał o czymś takim, w produkcie dedykowanym do użytku w pełnym słońcu?

Rozłożyliśmy ręce z bezsilności. Pat i Mat lepiej by tego nie wymyślili. Sprzedawca i producent idą w zaparte, że takie rzeczy się nie dzieją. Musisz się budując dom znać na wszystkim i o wszystko umieć zapytać. Nie pozostało nic innego, jak zamówić przed zimą wymianę wielgachnej szyby i pomyśleć o jakiejś ochronie na przyszłość. Zamówienie złożone… Czekamy… Tydzień mija…

Autor: Kiciakamyk

Tagi:

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *