Mariusz i Marzena spojrzeli na siebie, cisza przedłużała się. Pierwsza przerwać ją postanowiła Marzena:
– Na co czekasz? Mamy to, na co tak długo czekaliśmy!
Mariusz jednak nawet nie drgnął, siedział jak sparaliżowany. Marzenie wydawało się, że przestał nawet nabierać powietrza do płuc. Nie chciała dłużej czekać, aż programista oprzytomnieje, spisała dane logowania do notesu leżącego na stole, a następnie sięgnęła po laptopa i włączyła stronę internetową popularnego serwisu internetowego.
– Jak myślisz, co to miało znaczyć, że mamy nie ufać doniesieniom medialnym? – zapytał w końcu Mariusz.
– Możliwe, że policja ma niewłaściwą osobę. – odpowiedziała Marzena nie spuszczając wzroku z monitora – bardziej mnie zastanawia, czy ten Twój haker celowo tak długo czekał z tym swoim niespodziewanym wkroczeniem do akcji, czy to po prostu zbieg okoliczności?
–Możliwe, że musiał się upewnić co nam daje i znalazł co nieco o naszym sprawcy.
– To nie mógł nam podesłać jego imienia i nazwiska?
– Zapytam go następnym razem, jak się spotkamy.
Marzena przemilczała to stwierdzenie. Skończyła wpisywać hasło i oczom obojga ukazała się zawartość skrzynki odbiorczej. Przeglądając tytuły wiadomości i ich nadawców szybko doszli do wniosku, że nie natrafili na żaden znaczący ślad.
– Przecież tu jest sam SPAM. Jak zawartość tej poczty ma nam pomóc?
– No cóż, chyba nie liczyłaś na jakąś gorącą wymianę zdań z naszym tajemniczym sprawcą? – odpowiedział Mariusz nie spuszczając wzroku z ekranu – przecież przy tylu potencjalnych komunikatorach nikt o zdrowych zmysłach nie wysyła już do siebie maili.
Marzena traciła już wszelką nadzieję i zapał, zaczęła odruchowo klikać na strzałkę przewijającą kolejne strony z wiadomościami.
– Czekaj! Wróć! – krzyknął nagle Mariusz.
Marzena drgnęła wystraszona, a Sara zdezorientowana zerwała się ze snu i zaszczekała kilka razy prewencyjnie demonstrując czujność.
– Nie strasz mnie tak, bo zawału dostanę. – rzuciła reprymendę Marzena – Coś tam znowu zobaczył takiego ważnego? Przecież to są same reklamy.
Mariusz wskazał palcem jedną z wiadomości.
– Strava? – Marzena zapytała zdziwiona – A co to niby jest, sklep ze zdrową żywnością?
– Nie. – odpowiedział Mariusz pewnym głosem – To aplikacja służąca do śledzenia aktywności. Pierwotnie stworzona dla kolarzy, ale obecnie korzystają z niej także biegacze.
– No tak, a nasza milusińska zaginęła podczas treningu.
– Otóż to.
Marzena wpisała w przeglądarce nazwę aplikacji i kliknęła jeden z linków spośród wyników wyszukiwania.
– Jakiś pomysł na login i hasło? Może te samo, co do maila? – zapytała Marzena.
Mariusz delikatnie skinął głową. Po chwili ich oczom ukazało się konto Justyny Zając.
– Sporo tego. – skomentowała Marzena przewijając listę aktywności – Chyba traktowała to bardzo poważnie.
– Tak. – potwierdził Mariusz – a patrząc po wynikach musiała odnosić spore sukcesy.
– To od czego zaczynamy? Może od końca? Od dnia, kiedy zaginęła?
– Dobry pomysł. – stwierdziła Marzena i przewinęła listę i wybrała odpowiednią aktywność.
– Okej, co my tu mamy? – Powiedziała cicho i przybliżyła wzrok do monitora – Zaczęła pod domem na Tauzenie, przebiegła pod Chorzowską i biegała po Parku Śląskim…
– I w parku skończyła aktywność. – dokończył za nią Mariusz.
– Zaraz, moment.
Marzena drgnęła nerwowo. Wyciągnęła telefon i włączyła Google Maps ostatnio wyszukiwane trasy. Wybrała jedną i przyłożyła telefon obok monitora.
– To jest to samo miejsce, które „wymorse`owała” nam nasza milusińska! To tam jechaliśmy niedawno!
Marzenę przeszedł dreszcz, jakby ktoś wyczytał jej nazwisko w losowaniu jakiejś wielkiej loterii. Po chwili jednak jej euforia opadła.
– Byliśmy i nic nie znaleźliśmy. – wyszeptała pod nosem – drepczemy w miejscu. Masz może jakiś pomysł? – spytała Mariusza kierując w jego stronę błagalny wzrok.
– Może poczekamy do drugiej w nocy na nową wiadomość? – Odpowiedział Mariusz z szelmowskim uśmiechem. Szybko tego pożałował czując cios łokciem na swoich żebrach.
– Zgłupiałeś do reszty? – Marzena nie kryła zdenerwowania, nie miała ochoty na żarty – Mów, bo widzę, że coś przede mną ukrywasz!
– Można też spróbować innej opcji. – Mariusz wziął laptopa na swoje kolana – Strava oferuje funkcję pokazującą aktywności nie tylko danego użytkownika, ale też innych biegaczy czy rowerzystów korzystających z niej w pobliżu w tym samym czasie.
– I dopiero teraz mi to mówisz?
Mariusz odruchowo zasłonił żebra przed kolejnym ciosem, który jednak nie nadszedł. Tymczasem Marzena zabrała komputer z powrotem na swoje kolana i zaczęła błądzić wzrokiem po ekranie.
– Gdzie się włącza tą opcję?
Mariusz położył palec na touchpadzie i skierował kursor w stronę odpowiedniego checkboxa. Marzena nagle osłoniła komputer, jakby chciała bronić go za cenę własnego życia. Przesunęła kursor na pasek czasu i zaczęła powoli przesuwać go do przodu. Punkt na mapie oznaczający aktualną lokalizację Justyny zaczął rysować linie po alejkach Parku Śląskiego. Przez dłuższy czas był to jedyny punkt na mapie. Gdy Marzena zaczęła po raz kolejny tracić nadzieję, na mapie pojawił się drugi punkt.
Autor: Thomasinho