Home / FoE / Wywiady / Woodzu

Woodzu

W krzyżowym ogniu pytań… – Woodzu

Zapraszamy na wywiad z najsławniejszym testerem drzwi na FoE – przed państwem jedyny i niepowtarzalny Woodzu!

Lady Kate: Czy masz jeszcze jakieś cele w grze? Jeśli tak to jakie? Od 2 lat słyszę że kończysz grę – czy osiągnąłeś już wszystko co zamierzałeś?

Woodzu: Twierdzenie, że kończę grę od dwóch lat jest mało precyzyjne ponieważ przymierzam się do tego już chyba od czterech. W chwili kiedy się połapałem o co tu tak naprawdę chodzi. Ludzie mają tu po 2,3,5 kont i więcej więc o jakiejś uczciwej rywalizacji nie ma co mówić. Najgorsze jest to, że nawet jeśli grasz w „drużynie” czyli gildii to oprócz gildi głównej istnieją również te pomocnicze do zapychania sektorów na mapach – szkoda gadać. Nie ma to nic wspólnego z rywalizacją na równych warunkach. Nie wiem co jeszcze można / mogę na FoE osiągnąć. Wszystkie cele jakie sobie postawiłem już osiągnąłem. Najwyższa epoka, Top 100 w rankingu graczy, 1.000.000 punktów przekroczone…naprawdę nie wiem co jeszcze można zdziałać??? 1.500.000 – 2.000.000? Daleka droga ale zobaczymy co wyjdzie. Nigdzie już mi się nie spieszy a gonić Topa 1 – 10 jest bez sensu bo ludzie grają tu znacznie dłużej niż ja.

Paool: Dlaczego nadal grasz w FOE?

Woodzu: Dlaczego??? W sumie pytanie proste ale odpowiedź na nie nie jest oczywista. Wiesz… jak poświęcisz na coś 5 lat życia czy wolnego czasu ( jak zwał tak zwał ) to z dnia na dzień pieprznąć to wszystko w śmieci jest trochę ciężko. Ja mam o tyle utrudnioną sytuację, że jak wszyscy wiedzą gram razem z Isskrą. Dla tych mniej zorientowanych wyjaśnienie – Isskra czyli Agnieszka to moja partnerka w życiowa i koleżanka w gildii. Jeśli ja zakończę przygodę z FoE to prawdopodobnie będę naciskał aby Aga też przestała się w to bawić. Decyzja będzie podjęta wspólnie. Nie ukrywam też, że poznałem tu kilka miłych osób. Większość z nich to tylko literki i cyferki, kilka osób znam z discorda głosowego i miałem przyjemność poznać dwie osoby osobiście: Lady czyli Kasię i Tarachuna – Karola. Był jeszcze plan na piwo z Wipem… ale nie wyszło i już chyba nie wyjdzie 🙂 W planach mam wyjazd do Tarachuna razem z Pawełkiem i Marudą ale to pewnie na wiosnę dopiero. To jest chyba odpowiedź na pytanie „Dlaczego jeszcze gram?” Trzymają mnie tu ludzie.

Makosia: Czy kiedykolwiek odpowiesz pozytywnie na ogłoszenie Makosi i wstąpisz do Elessar by przekonać się czy rzeczywiście jest tam niepowtarzalna atmosfera?

Woodzu: Panna Makosia z kółka różańcowego i jej ogłoszenia parafialne 🙂 😀 Cóż,stara się dziewcze jak potrafi najlepiej. Grałem już w kilku gildiach a w jednej to nawet kilkanaście razy jak ktoś policzył i zawsze miało być miło, wspaniale i cudownie. Wszyscy pomagają, bawią się wieczorami na discordzie z drineczkiem w dłoni. Tak, tak… bujać to My a nie Nas. Tak naprawdę każda gildia to banda indywidualności i prędzej czy później przestaje być miło, ale kto wie? Może Elessar jest wyjątkowy pod tym względem. Odpowiadając wprost – nie wykluczam takiej możliwości, ale to będzie raczej eksperyment bo w cuda to ja już nie wierzę. Ale co tam… raz się żyje… jestem w Elessar 🙂

s2domin: Czy to prawda, że uczyłeś Chucka Norrisa trzaskać obrotowymi drzwiami?

Woodzu: Od Chucka nauczyłem się wielu rzeczy ale nawet ON jeden, jedyny niedościgniony w swojej pomysłowości nie potrafi trzasnąć czymś co się nie zamyka i wiecznie kręci. A tak na poważnie – jestem kolesiem strasznie konfliktowym na wielu płaszczyznach ale o dziwo nikt mnie nigdy z gildii nie wyrzucił. Ciekawe dlaczego? Zazwyczaj po skokach ciśnienia wychodziłem sam bo nie chciałem rozpieprzać zespołu. Fakt, iż to ja przeważnie miałem rację podczas tych awantur jest mało istotny. Termin „drzwi obrotowe” został wymyślony specjalnie dla mnie i na potrzeby jednej gildi. No i zakręciłem 17 razy aż wylądowałem w OdNowie. Tak się skończyło kręcenie drzwiami. A przepraszam zapomniałem o jeszcze jednym uczniu Chucka….Maruda też kilka razy zakręcił, ale rekordu nie pobił. Wszystko przed nim 🙂 Jest jeszcze ciekawostka dotycząca tych drzwi obrotowych. Po moim ostatnim trzaśnięciu i przejściu do OdNowy, pewien gracz (nie powiem kto) 🙂 miał zakończyć przygodę z FoE. Ale cóż.. .jest jak jest i gra dalej 😛

-K.C.- : Czy w końcu przestałeś używać obrotowych drzwi? I czy pamiętasz z której gildii najczęściej wychodziłeś?

Woodzu: Jak pokazuje kilka ostatnich dni (jestem w Elessar) chyba mi jeszcze nie przeszło. W jednym z powyższych pytań już pisałem, ża najepsze takie drzwi mają w DR. Ale tamte już chyba Narwi wymienił. Tak, zdecydowanie DR.

Garbuss: Czy na przestrzeni lat spędzonych na Foe spotkałeś gracza na którym zawsze mogłeś polegać? Jeśli tak, to wskaż go i uzasadnij dlaczego właśnie on.

Woodzu: Bardzo prosta odpowiedź. Taką osobą jest Isskra… jak mówią w zdrowiu i chorobie. Chorobie dosłownie takiej prawdziwej. Nie będę przecież ściemniał i ukrywał faktu, że ona jedyna z wiadomych względów ma dostęp do mojego konta i w razie „W” ogarnie. Dawno temu jak zaczynałem grę to kopalnią wiedzy i doradcą był Tata Zuzi, dlatego o nim też muszę wspomnieć.

Pablop: Jesteś znany z ciętego języka na FOE – czy kiedykolwiek napisałeś coś do jakiegoś gracza na FOE, czego potem po przemyśleniu sprawy nieco żałowałeś? Jeśli było coś takiego, to proszę przybliż sytuację.

Woodzu: Że co? Kto? Ja niby taki cham? Eeeeeeee no bez przesady. Nigdy nie dostałem bana więc… albo nikt nie poczuł się urażony, albo pociski były z typu „do przyjęcia”, albo naród się przyzwyczaił, że taki jestem i nie zwraca już na to uwagi.

O rozmowach prywatnych nie będę pisał bo nie wypada. Ale, żeby nie było zbyt kolorowo, to napiszę tylko, że wymyśliłem (niefortunne przezwisko) które niestety się przyjęło. Za to mogę posypać głowę popiołem. Cała reszta w nawiązaniu do MŚ to takie „żółte” kartki. Nigdy nie dostałem czerwonej. Poprawy nie obiecuję 🙂

ChybaNie: Jaki wpływ na Twoją grę w FOE ma matematyka? Jedni dodają, inni odejmują, a Tobie zawsze wychodzi inny wynik?

Woodzu: Matematyka – królowa nauk ścisłych. Wiesz to jest tak jak w polityce. Każdy kandydat na posła przed wybraniem na to stanowisko doskonale wie, iż 2+2=4, białe jest białe, czarne to czarne a najprostsze odpowiedzi to TAK / NIE / NIE WIEM. Po wyborach to „4” nie jest już takie oczywiste, białe to już jasno szare a czarny to jest tylko węgiel, bo cała reszta to różne odcienie szarości. TAK / NIE nie istnieje, bo najbezpieczniej jest mówić przez cztery lata „NIE WIEM”. Dokładnie to samo stało się tutaj ze mną. Człowiek w dobrej wierze odpowiadał zgodnie z prawdą na zadawane pytania do chwili aż się okazało, że niektórzy ludzie tutaj to życiowi nieudacznicy, którzy szukają pola do spełnienia. Na kilku pajacach się przejechałem. Nie będę robił wycieczek personalnych, ale fajnie nie było. Na szczęście bez konsekwencji. Co do dodawania i odejmowania to przyznaję, że najlepiej mi to idzie z sąsiadami w grze 🙂 Dobrze, że GPCH jest kolorowe, bo nie mam za bardzo do czego nawiązać. Reasumując… matematyka w grze bardzo mi pomogła w stwierdzeniu, że jeśli potrafisz i na coś liczysz, to licz na siebie samego.

Maria Wielka: Jak czujesz się z tym, że w Elessar masz sobowtóra? Czy wiąże się z tym jakaś ciekawa historia?

Woodzu: Wooodzu i Woodzu dla amatora prawie to samo jednak dla wytrawnego i spostrzegawczego gracza różnice są widoczne gołym okiem. A na poważnie. Piotrek jest spoko gościem. Historia jak historia – discord i po obu stronach łącza trochę alkoholu. Może trochę za dużo ale postanowiliśmy nieco odchudzić jego nick Wodzu Twarda Pała i nam wyszło, że skoro Wodzu i Woodzu jest zajęte, to zostaje Wooodzu, i tak zostało. Może gdyby ktoś jeszcze z nami był to by do tego nie doszło, ale było już dobrze po 2 w nocy, zostaliśmy tylko we dwóch, to „klepneliśmy” nasz pomysł i tak zostało. Obu nam to pasuje i czasem jest nawet zabawnie 🙂

Rudeboy: Idealnych gildii nie ma? Jakie są Twoje oczekiwania wobec dobrze poukładanej gildii?

Woodzu: Idealna gildia. Zależy co taka gildia chce robić i co osiągnąć? Jeśli samo gpc to można rekrutować jak, leci brać Wszystkich dostępnych i chętnych do gry. GVG jak Wszyscy wiedzą to już większy problem. Zawsze grałem w gildiach gdzie GVG stawiano na pierwszym miejscu, czyli walka o Top w ranku gildyjnym. Trochę ostatnimi czasy mi się myślenie jednak zmieniło, ale to inna historia. Dobrze poukładana gildia. Max 50 osób, 30 stacjonarek, 20 mobilnych. I teraz nie wiem co do składu jeśli chodzi o podział na kobiety i facetów. Co lepiej? Jak sobie faceci zaczynają udowadniać który ma dłuższego czy dziewczynki, które co dwa dni startują w konkursie na największą księżniczkę w gildii? Sam nie wiem :):):) Ułożona gildia to chyba taka, w której każdy wie co robić i zna swoje miejsce w szeregu. Tak to widzę, ale zdaje sobie sprawę z tego, iż zebranie takiej ekipy jest praktycznie niemożliwe. To tyle w tym temacie.

Pupil Woodza – Dżoanna

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *