O godzinie 19:50 w kwaterze dowództwa gvg Jamy Chama, na rozklekotanym stole stały cztery laptopy. Wokół stołu, na niewygodnych, plastikowych krzesłach ogrodowych siedziały cztery osoby. Mężczyzna w stalowym hełmie przeglądał jakiś biuletyn na którym widniał napis: „Jak korzystnie sprzedać surkę i budować więź handlową”. Obok elegancka kobieta w czerwonym kapeluszu rozmawiała wesoło z mężczyzną o rudym zaroście, palącym stylową fajkę. Obydwoje co jakiś czas wznosili toast wykrzykując coś wesołego. Ostatnia osoba – kobieta miała na sobie maskę z dziobem ptaka. Leżała bezwładnie twarzą obróconą bokiem na blacie stołu mamrocząc niewyraźnie: „Nigdy więcej… Nawet kropli alkoholu, chcę umrzeć…”
W pewnym momencie mężczyzna w hełmie odrzucił biuletyn i zawołał:
– Dobra, za dziesięć minut gvg jaki mamy plan, Eufemia?
Kobieta w czerwonym kapeluszu odpowiedziała:
– Długi, no jak to jaki? Czekamy i zaraz Maria nam poda co mamy uwalniać i gdzie iść, no co ty pierwszy raz na gvg jesteś?
– Yyyy no bo widzisz… – zaczął Długi.
– No co niby widzę, od dawien dawna tak robimy!
Do rozmowy włączył się mężczyzna z fajką:
– Eufemia no bo widzisz, rzadko trzeźwiejesz i pewne sprawy mogły Ci umknąć ale już nie gramy w Rewolucji… jesteśmy znowu w Jamie Chama
– Nie żartuj sobie przecież bym wiedziała jako jedna z koron zarządz….. o k@#$a!! Faktycznie!! Teraz sobie przypominam, że wyszliśmy z gildii w parę osób, ale Pablop mówiłeś, że idziemy tylko dokupić wódki, co oczywiście uznałam za doskonały pomysł… i co, nie wróciliśmy?
– Też nie do końca pamiętam co było potem, obudziłem się przedwczoraj w Jamie i usłyszałem tylko wasze pijacie chrapanie.
Wtem odezwał się Długi:
– Co nie zmienia faktu, że za 7 minut gvg – Eufemia pokierujesz?
– Tak! To nie może być trudne! Widziałam jak Maria robiła to setki razy więc siłą rzeczy musiałam się czegoś nauczyć… Dobra, no to Sikorka uwolnisz w kolonii 39 75, 39 76 i 39 77, ok?
Sikorka nie podnosząc głowy ze stołu odparła zmarnowanym głosem:
– Że co??!! Ja nie umiem uwalniać, ja tylko biję w zielone miecze.
– Jak to nie umiesz? Boszsze jak ta Maria to wytrzymywała… Dobra, to Pablop, uwolnisz tę kolonię?
– Ok – odparł Pablop.
Wszyscy pochylili się nad laptopami. Po chwili skupienia wyraźnie zdziwiony Pablop rzekł:
– Ale Eufemia. te seki co wymieniłaś nie należą do nas, to jak mamy je uwolnić?
– Jak to nie do nas?
– No tak to! Sama zobacz.
– No faktycznie… no kuźwa, to Maria nie wymyślała tych seków z głowy do uwolnień?
– No też tak myślałem, ale chyba była tam jakaś strategia.
– Co to jest strategia?
– Nie wiem, ale często powtarzała to słowo! Myślałem, że się popisuje tylko…
– No dobra, ale co w takim razie robimy, przecież ja nie umiem tego planować!
– To ja wam powiem co robimy, wracamy do korzeni! – powiedział Długi.
– Co to znaczy ? – zapytali jednocześnie Pablop i Eufemia (nawet Sikorka coś stęknęła pytającego z blatu)
– No jak to co?! Idziemy na Odnowę!
Autor: Pablop
Reakcja pozostałych uczestników narady: