Home / Opowiadania / Thomasinho / Długa droga do doskonałości

Długa droga do doskonałości

Potężny Lord Długi szedł ulicą w pochmurnym nastroju. Poprzedniego dnia namówił Eufemię, aby wyskoczyła z nim na kielicha. A może na flaszkę…? Bardzo chciałby jej zaimponować, lecz trochę wstydził się swojej łysiny skrzętnie ukrywanej pod ciężkim, stalowym hełmem. Do spotkania pozostał tydzień, gdyż Eufemia wraz z resztą Rady Gildii pojechała na światowy kongres Rad wszystkich gildii Brisgardu. Miał tylko tydzień i aż tydzień, żeby rozwiązać swój problem, ale bynajmniej w głowie nie miał póki co pomysłu. Nagle w jego chełmie zapanowała ciemność. Długi przetarł go szybko ręką i okazało się, że niewielki otwór na oczy przysłoniła niesiona wiatrem ulotka.
– Szamanka Kyinra, mikstury na każdą okazję i nie tylko – przeczytał, a na ustach pojawił mu się delikatny uśmiech – Może ona znajdzie rozwiązanie? Warto spróbować!
Spojrzał na wskazówki dojścia do chatki szamanki, mieszczącej się w środku lasu brisgardzkiego. Nie był orłem, jeśli chodzi o orientację w terenie, ale postanowił się tam udać. Czas gonił.
Po dwóch godzinach błądzenia po lesie dotarło do niego, że się zgubił. Nie wiedział tylko, czy wszedł w złe zarośla przy szpiczastym menchirze, czy skręcił w złą alejkę przy bliźniaczej brzozie? A może jeszcze co innego pomieszał? W każdym razie nie wiedział gdzie jest, a tym bardziej jak wrócić.
– Witaj wędrowcze, cóż Cię sprowadza? – wyrwał go z zamyślenia głos zza pleców. Obrócił się i zobaczył drobną postać ubraną w czerwono-pomarańczowe szaty.
– O! Kyinra! A już myślałem, że się zgubiłem. Słuchaj, potrzebuję pomocy. Umówiłem się z Eufemią na kielicha, ale kurczę…, nie chcę, żeby została oślepiona promieniami słońca odbijającymi się od mojej łysiny. Nie masz jakiegoś środka, żeby w krótkim czasie wyhodować mi na głowie fryzurę a`la Tom Cruise?
– Hmmmmm… – Zastanowiła się Kyinra – chyba coś mam. Chodź za mną.
Po chwili znaleźli się na niewielkiej polance, na której stał drewniany domek otoczony pięćdziesięcioma krzakami róży. Gdy weszli do środka, Kyinra poprosiła Długiego, aby chwilę zaczekał, a sama weszła do pomieszczenia znajdującego się za ciężkimi stalowymi drzwiami. Gdy wróciła, podała Długiemu buteleczkę.
– Słuchaj teraz uważnie. Masz tu miksturę z…, nieważne z czego. Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Raz dziennie wieczorem kapnij jedną kropelkę na wilgotną ściereczkę i posmaruj nią głowę, a po siedmiu dniach powinieneś być zadowolony z efektów. Pamiętaj! Jedna kropla.
– Kurczę…, ratujesz mi życie. Dzięki wielkie i…
– A przy okazji, – nie dała mu dokończyć Kyinra – żeby spotęgować efekt, zamiast podrzędnych trunków na spotkanie mam tu całkiem pokaźną kolekcję nalewek. Może.. z jarzębiny?
– Oooo…, dobry pomysł, to wezmę…
– I nie możesz iść tak ubrany – wtrąciła się znowu Kyinra – mam tu najnowszy krzyk mody: strój średniowiecznego amanta. A chełm bym przyozdobiła…
– Nie, nie, dzięki… Nalewka i eliksir wystarczą – stwierdził Długi – mam za to inną prośbę. Bo widzisz, zapada już zmierzch, a ja nie wiem jak się wydostać z tego lasu. Nie możesz mi jakoś pomóc?
Kyinra zmierzyła go wzrokiem od stóp po czubek głowy, po czym rzekła:
– Chodź za mną – poprowadziła go do niewielkich drzwiczek – wejdź tam, zamknij oczy, policz do dziesięciu i po prostu wyjdź.
– I to wystarczy? – zdziwił się Długi – jakoś nie mam przekonania…
– A chcesz wracać przez las po ciemku? Wiesz, dziś jeszcze nie byłam dokarmiać wilków – rzuciła Kyinra
– Eeeeeee… no dobra, przekonałaś mnie.
Długi wszedł do pomieszczenia, a policzywszy do dziesięciu wyszedł. Ku jego zdziwieniu wyszedł w samym centrum wioski. Trzymając dalej klamkę drzwi odwrócił się i ku jego zdziwieniu za plecami miał wnętrze gildyjnej karczmy.
– O, Długi! – usłyszał nagle wołanie – cały dzień Cię szukaliśmy. Chodź się z nami napić!
Długi niewiele się zastanawiając poszedł w stronę baru. Po wielu godzinach dyskusji i wielu przechylonych kieliszkach odprowadzony do domu przez kolegów Długi stanął przed lustrem z buteleczką mikstury.
– Hmm, jedna kropla dziennie przez tydzień – powiedział do siebie, po czym dodał dalej – skoro tak, to przy siedmiu kroplach efekt powinien być po jednym dniu?
Niewiele się zastanawiając wlał na ściereczkę siedem kropki, przetarł głowę, po czym poszedł spać. Budząc się rano ze zdziwieniem stwierdził, że do oczu dociera niewiele światła, a na twarzy czuje dziwne łaskotanie. Zerwał się przerażony z łóżka i podbiegł do lustra, w którym zobaczył, że całą głowę ma gęsto porośniętą włosami, które jeszcze chwila i będzie deptał. W pierwszym odruchu ściął je swoim niezwykle ostrym mieczem, lecz ku jego przerażeniu włosy dalej rosły i wkrótce ich długość sięgnęła pasa. Wziął w dłonie coraz dłuższe owłosienie i w krzykiem pobiegł na plac targowy, gdzie Kyinra właśnie rozkładała swoje stoisko. Ta krzyknęła z przerażenia, gdy jej oczom ukazał się wczorajszy klient.
– Długi! Ale mnie przestraszyłeś!! Co się stało? Chyba nie… – przerwała.
– Wczoraj popiłem i chcąc przyspieszyć efekt użyłem więcej eliksiru. Pomóż, bo jeszcze trochę i tymi włosami będę mógł przykryć cały nasz ratusz – powiedział Długi jednocześnie padając do stóp szamanki.
– Mam coś, co może pomóc, ale… to bardzo drogi eliksir z bardzo rzadkich ziół – zaczęła Kyinra – Pojawiają się tylko raz w roku w miejscu, gdzie nawet ja się rzadko zapuszczam i…
– Zapłacę każdą cenę – wystękał Długi – Dam 100k przemysłu. Albo współczesności. Albo jednego i drugiego…
– No dobrze, powiedzmy, że to cena promocyjna – udała zniesmaczenie Kyinra i wręczyła Długiemu buteleczkę – Wypij całą zawartość, a efekt kropel powinien zostać cofnięty
Długi niewiele się zastanawiając przechylił buteleczkę i wlał w siebie płyn. Ku jego zadowoleniu działanie kropel ustało, a po odcięciu zbędnego nadmiaru włosów na głowie pozostała idealnie ułożona fryzura.
– Chyba się udało – z radością powiedział Długi, jednak zaraz spanikował uświadamiając sobie, że jego głos stał się piskliwy, niczym u Joanny Senyszyn. – Kyinra, co się dzieje? Co się stało z moim głosem?
– Chyba wystąpiły jakieś efekty uboczne. Muszę na butelce dopisać ostrzeżenie – odpowiedziała, z trudem tłumiąc delikatny chichot.
– Jak to dopisać? To nie wiedziałaś jakie ten specyfik ma działanie?
– Wszystkie moje wywary mają sprawdzone działanie i wszystkie wymagane prawem certyfikaty! – oburzyła się Kyinra – Musisz mieć po prostu pewne predyspozycje wywołujące taki efekt. Takie rzeczy się zdarzają i nie można tego przewidzieć.
– Ale można to jakoś cofnąć? – spytał załamany Długi – Błagam, z takim głosem runie cała moja reputacja…
– Mam tu korzeń… pewnej rośliny. Im mniej wiesz, tym dłużej żyjesz. Idź do domu i go zjedz. Ma też właściwości nasenne, więc od razu też zaśniesz. Jak się jutro obudzisz, powinieneś już mieć swój stary, naturalny głos. Może on mieć jednak pewne działania niepożądane…
– Nieważne, daj ten korzeń – przerwał jej Długi – muszę odzyskać swój głos.
Długi postąpił według instrukcji, po czym zapadł w głęboki sen. Gdy obudził się następnego dnia niepewnie wydobył z siebie kilka słów. Z ogromną ulgą, że jego głoś znów brzmi normalnie, lecz gy się podniósł z łóżka stwierdził, że wszystkie włosy, które jeszcze dzień wcześniej miał na głowie, teraz leżą na poduszcze. pogładził się po łysinie, a jego wzrok powędrował do kupionej w lesie buteleczki.
– O, nie, nigdy więcej – powiedział i wylał jej całą zawartość do umywalki.
Po paru dniach poszedł zrezygnowany na skraj wioski i usiadł na pniu przewróconego drzewa, gdzie czekał na Eufemię z butelką nalewki.
– Siema Długi, tęskniłeś? – usłyszał wesoły głos
– Bardzo – odpowiedział z uśmiechem – przyniosłem też butelkę dobrej nalewki.
– No to ściągaj to wiadro z głowy, chyba nie będziesz wlewał w siebie trunku przez ten mały otworek?
Gdy tak siedzieli Eufemia w pewnym momencie powiedziała:
– Słuchaj Długi! Nie wiem, czy wiesz, ale szaleję za tą Twoją łysinką, jesteś z nią taki męski… Nie to, co te fircyki z farfoclami w stylu Toma Cruise`a. – po czym poklepała go po czaszce.
Długi słysząc to głęboko westchnął i przechylił kolejny kieliszek…

Autor: Thomasinho

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *