Home / Opowiadania / Pablop / Impreza integracyjna

Impreza integracyjna

Część 3

94 minuty później…

Eufemia siedziała koło Garbatego przy długim stole. Tuż przed nimi stała prawie pusta butelka. Oboje trzymali w lewej ręce szklanki z bordowym płynem, natomiast w prawej ręce – wysoko uniesionej – zapaloną zapalniczkę którą przesuwali w zgrany sposób, to lewo, to w prawo. Ich ciała również kołysały się rytmicznie, a z ust dobiegały słowa piosenki:
– AAAAA Myyyyy taaaaak Łatwoooopalniiiii, taaaak straaaaaaasznie maaarniiiiiii
Około kwadrans później (ale możliwe, że i dwie godziny – też byłem mega pijany) wszystkie podgrupki zaczęły się zbierać przy najdłuższym stole. Elyn wstał i chciał coś powiedzieć, ale uprzedził go Dareksu:
– Ja tylko chciałem powiedzieć, że mam już czternaście dublonów, wcześniej miałem dwanaście, ale właśnie zdobyłem dwa to teraz mam czternaście!
W tym momencie przypadek sprawił, że dwie osoby – Hunter i Bombay – czy to z zasłabnięcia czy innej przyczyny jednocześnie uderzyli czołem w stół, natomiast Sikorka rytmicznie zanuciła pod nosem:
– Tell me Why?! Tell me why?!
Elyn ponownie wstał i rzekł:
– Chciałem zaproponować zaśpiewanie piosenki!!
I zaczął: „A kto się w styczniu urodził… Ma wstać ma wstać ma wstać!!”
Na to siedząca obok Mazi złapała go za ramię i rzekła:
– Siadaj młody! Aleś wymyślił! Tak to możemy pić do usranej śmierci! Wy to jesteście pokolenie, tylko byście chipsy żarli i w Minecrafta grali! Patrz i się ucz, bo ja wiecznie żyć nie będę!
Wstała i z całych sił zaczęła śpiewać:
– A kto się w pierwszym półroczu urodził, ma wstać ma wstać ma wstać!
Elyn spojrzał z podziwem na Mazi i powiedział
– No no brawo ba……
Nagle otrzymał soczysty strzał z otwartej dłoni w tył głowy, aż się oblał drinkiem.
– Ja ci dam babciu!!! Jeszcze byś mnie błagał żebym przest… no zresztą nieważne!
– Cholera Mazi! Chciałem tylko powiedzieć: no no brawo bardzo mi się podobało!!
– Nooo to masz szczęście – pieszczotliwie pomiziała Elyna po głowie w miejscu w którym przed chwilą go uderzyła.
Po odśpiewaniu kilka razy piosenki zapodanej przez Mazi, towarzystwo nieco ucichło. Moment ten wykorzystała Maria Wielka, która wstała nieco chwiejnie i zwróciła się do gildian:
– Chciałam tylko zapytać szanownych gildian jak oceniacie moje kierowanie gildią, czy jesteście zadowoleni, czy coś nie trzeba zmienić czasem, co ogólnie o mnie myślicie?
Zapadła przeciągająca się cisza i gdy już się wydawało, że nikt nie zabierze głosu – wstała (powiedzieć chwiejnie to nic nie powiedzieć) Eufemia, która powiedziała bełkotliwie:
– W słowach tego nie da rady wyrazić więc zaśpiewam! Trzeeeeeeba wieeeedzieć kieddddy ze scenyyyyyy zeeeeeejść!!!
– Osz ty małpo – wrzasnęła Maria i zaczęła biec w kierunku Eufemii wymachując pięściami. Próbował ją zatrzymać Finca – staranowany. Próbował też Hunter – staranowany. Już się zbliżała, już Eufemia miała „iść na organy”, gdy w ostatniej chwili między obie panie wkroczył dwumetrowy Długi, mówiąc stanowczo:
– Maria, jak coś zrobisz Eufemii to już nigdy nic nie wpłacę do skarbca!!
W tym momencie furia Marii nieco przystopowała. Po kilku głębszych uspokajających oddechach rzuciła jeszcze w kierunku Eufemii mordercze spojrzenie, po czym zaczęła oddalać się w kierunku z którego przybiegła.
I tak skończyła by się ta impreza, gdyby nie to, że do wściekłej Marii podbiegł Dareksu, radośnie informując, że właśnie trafił gubernatora i ma już sześć! Więc zostało mu trzy! I postawi!
Cóż, tym razem w pobliżu nie było Długiego, więc jak się to skończyło możecie się tylko domyślać…

A dla tych co zbyt domyślni nie są:

Autor: Pablop

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *