Pośród spokojnych szumów porannych ulic, z dali usłyszeć można było rytmiczne marsze wrogich armii. Gdy głosy tłumnie zebranych zbliżać się zaczęły ku placu wyzwolenia, w rytm dały się słyszeć krzyki tłumu głoszące nowy czas, nawoływania do boju i walki o nowy ład:
– Ku chwale nowego wodza!
– Znieść socjale, to naszym jest obowiązkiem!
– Podnieść limity!
Krok za krokiem bliżej obozom obecnej władzy, ich myśl nieugięta, postanowienie żelazne, z oddaniem i wiarą w słuszność sprawy maszerowali.
Gdy jednak pod ośrodek władzy dotarli, krzyki ucichły, wzrok przerażenie w stronę Wodza rewolucji na lektyce niesionego, oko w oko z przywódcą władzy obecnej postawiony. Rozległy się dźwięki poparcia dla obecnych sił, gdy tłum się rozpierzchł przepędzony wystrzałem z karabinów obrońców, pozostawiając pustą lektykę pospiesznie opuszczoną, place wciąż przesiąknięte zapachem petard i dźwiękiem nieudanych rewolucji.
Wódz przemian nieodnaleziony, oczekujący powrotu, gdy nastanie czas zapomnienia, aby nowe pokolenia nawoływać do walki, o czas zmian i wolności od zniewolenia.
Los potępionych w tych zamieszkach nadal pozostaje owiany tajemnic, choć ze strony władzy nie było pościgów, to oni zamilkli, jakby w planach była kolejna rewolta. Wiatr zmian nie ustał, lecz nie dmuchał już z pierwotną siłą. Wciąż jednak w jego szumie da się słyszeć odgłos zmian i cichutkie pohukiwania petard, z placu wyzwolenia.
Autor: Alexander989