W krzyżowym ogniu pytań – Sun Zi
Zapraszamy na wywiad z człowiekiem, który od wielu lat stoi za sukcesem Żelaznego Legionu na mapach GvG. Przed Państwem Sun Zi!!!
Pytanie nadesłane przez Yaura:
1. Co doradziłbyś młodym adeptom GvG albo nowym gildiom próbującym wejść na tę scenę?
Sun Zi: Moim zdaniem GvG to najciekawsza część FOE, to chyba jeden z dwóch elementów (drugi to GPCh) bez których o FOE trudno byłoby nazwać grą.
GvG jest bardziej rozbudowane od GPCh, wymaga większego planowania, dyplomacja też jest tu istotnym elementem, dlatego wszystkich zachęcam do walki na mapach.
Graczom, którzy chcą zacząć przygodę na mapach sugeruję dołączyć do aktywnych gildii, tam najłatwiej się będzie dowiedzieć co, kiedy i dlaczego się robi.
Gildie, które chcą wejść na tę scenę muszę ostrzec przed stawianiem sobie zbyt ambitnych celów, bo może to doprowadzić do rozpadu gildii.
Oczywiście warto próbować swoich sił, ale lepiej nie zaczynać od założenia, że idziemy na Top 1 i nie mówię o tym dlatego, że chwilowo to my jesteśmy na tym miejscu 😉
Najpierw trzeba zbudować mocną i stabilną gildię, która wytrzyma chwilowe (czasem to może być dłuższa chwila np. miesiąc czy dwa) niepowodzenia.
Do sukcesu w GvG potrzebne są (w kolejności do najważniejszego): dobra atmosfera w gildii, surowce w skarbcu, wojsko w koszarach.
Jeżeli chodzi o wojsko to przynajmniej kilkanaście jednostek z każdej epoki w której się walczy u wszystkich walczących graczy.
Pytanie nadesłane przez Marię Wielką:
2. Mniej więcej rok temu odbyła się kolejna próba obalenia was z 1 miejsca w rankingu gildii. Czy lubicie stan wojny i przymusową mobilizację do działania, czy wolicie spokój na mapie?
Sun Zi: Odpowiedzi na to pytanie jest tyle ilu graczy w ŻL. Często słyszę głosy, że jak nie ma wojny to jest nudno, ale pewnie nie wszyscy tak myślą.
Ja nie lubię przymusu. Jestem zdania, że udział w grze(walkach, wpłatach do skarbca, …) powinien być dobrowolny. Myślę, że zdanie to podziela większość graczy Legionu (a przynajmniej rady gildii), bo obowiązków jest raczej mało, praktycznie to tylko wyprawy na maks i 400 punktów na polach.
Wpłaty do skarbca ani udział w walkach GvG nigdy nie były obowiązkowe, mimo to nie możemy narzekać na braki w tych kwestiach.
Jest to zasługa Yaur-a, który bierze na siebie całą pracę związaną z rekrutacją, robi świetną robotę i dzięki niemu mamy wielu aktywnych graczy, na których można liczyć.
Oczywiście w czasie wojny wielokrotnie jest ogłaszana mobilizacja. Staram się jednak z tym nie przesadzać, zarówno jeżeli chodzi o czas jej trwania jak i stopień.
Pytanie nadesłane przez Cezariona:
3. Kto był najtrudniejszym przeciwnikiem na GVG i dlaczego właśnie Dark Rebbels. Pytanie jest tendencyjne 😀
Sun Zi: Niestety zawiodę osobę, która je zadała i nie potwierdzę ani nie zaprzeczę tezie w nim postawionej postawionej.
W przypadku Last Breath to my atakowaliśmy, a atakuje się znacznie łatwiej, można wybierać czas, mapę, zwykle jest też dużo taniej (przynajmniej
na początku) i niepowodzenia nie są takie dotkliwe. Mimo to było naprawdę ciężko, dużo się wtedy nauczyliśmy i dobrze zgraliśmy.
Pod koniec wystarczyło rzucić tylko na której mapie bijemy i większość wiedziała co trzeba robić.
W wojnie z Dark Rebbels, a w zasadzie w dwóch wojnach, to my się broniliśmy. Teoretycznie byliśmy więc w gorszej sytuacji niż poprzednio.
Jednak z wojny z LB wyszliśmy silniejsi. Mimo to obie wojny były długie i trudne. Na początku każdej DR odnosili znaczące sukcesy.
To trudny czas, bo straty źle wpływają na morale, ciężko też o cierpliwość kiedy jest pod górkę.
Na nasze szczęście wiedzieliśmy już, że na sukces w GvG trzeba czasem dłużej pracować i końcu się udało.
Zdecydowanie Dark Rebbels i Last Breath to były dwie NAJMOCNIEJSZE gildie z jakimi walczyliśm.
Trudno jest jednak po przebiegu wojen porównywać siłę przeciwnika, ponieważ były to zupełnie inne wojny, Legion też nie był taki sam.
Pytanie nadesłane przez WipLG:
4. Żelazny Legion to gildia która od bardzo dawna jest poza zasięgiem innych gildii, jeśli chodzi o rywalizację na płaszczyźnie GvG. Gildia składa się z ekipy która od lat trzyma się razem. Rotacja nie jest duża. Odczuwacie jako gildia proces „starzenia” się a co za tym idzie – znudzenia? Zapał do walk GvG nie gaśnie?
Sun Zi: Rotacja faktycznie nie jest duża, ale nowi gracze się pojawiają. Aktualnie procesu starzenia się gildii raczej nie odczuwam, w przeciwieństwie do własnego.
Pewnie to czy występuje zostanie zweryfikowane przy okazji kolejnej wojny. W gildii zapał do walk GvG raczej nie gaśnie, staram się go systematycznie tłumić, ale efekty nie powalają.
Pytanie nadesłane przez Pablopa:
5. Czy gildia Żelazny Legion miała kiedyś zlot w realu? Jeśli tak to czy uczestniczyłeś i co ogólnie myślisz o takich spotkaniach ?
Sun Zi: Był planowany, ale z tego co wiem, nie doszedł do skutku. No chyba, że doszedł tylko na wszelki wypadek nie zostałem pominięty 😉
Myślę, że takie spotkanie to dobry pomysł, choć pewnie sam bym się na nie chyba nie wybrał.
Pytanie na czasie nadesłane przez Hunter 66:
6. Czy miewasz kryzysy w grze i czujesz, że musisz odpocząć? Bierzesz czasem urlop od FOE?
Sun Zi: Tak, od czasu do czasu muszę odpocząć i jestem mniej aktywny przez tydzień lub dwa. Jeżeli wiem, że nie będę mógł wtedy brać udziału w wyprawach czy zrobić minimum na polach, to wychodzę z gildii.
Dwa pytania nadesłane przez Fincę:
7. Gdyby, hipotetycznie, znudził Ci się pobyt w ZL, do jakiej innej gildii byś poszedł i dlaczego?
Sun Zi: Pojawiam się jeszcze w grze głównie ze względu na ludzi, z którymi dużo czasu spędziłem na mapach GvG, albo których dzięki tej części gry poznałem.
Większość z nich jest w ŻL, więc pewnie wyjście na stałe z gildii będzie równoznaczne z zakończeniem gry.
8. Sun, opowiedz skąd wziął się Twój pomysł na nick? (Finca)
Sun Zi: Zaczynając grę nic nie wiedziałem o FOE, ale skoro miało to być budowanie imperium, to spodziewałem się wojen, bo chyba każde imperium prędzej czy później toczyło wojny, stąd już było blisko do Sun Tzu (czy Sun Zi), autora jednej z najbardziej popularnych książek o strategii wojskowej. Dużo czasu minęło nim trafiłem na mapy GvG, ale się nie zawiodłem, uważam ten element gry na najlepszy, a wybór nick-a za całkiem udany. Książeczka jest warta polecenia, mój ulubiony cytat to ten mówiący, że trzeba
znać siebie i wroga żeby wygrywać, ale przytoczyć chciałbym inny:
“Zwycięża ten, który wie kiedy walczyć, a kiedy nie walczyć”
może się komuś przyda 😉
Krótka seria pytań nadesłana przez Rudeboya:
9. Sporo osób uważa, że „szachownice” wykastrowały pola. Dostrzegasz analogię z wygaszeniem mapy GvG? Korzysta kilka gildii, a reszta walczy o i na plaży. Sądzisz, że to zabija w pewnym sensie grę ?
Sun Zi: Ustawienie “szachownicy” na polach praktycznie redukuje szanse gildii, które są poza układem prawie do zera. Wyniki uzyskane w trakcie takich pól, a chyba większość teraz tak wygląda, nie są proporcjonalne do siły poszczególnych gildii
i przez to można je uznać za niesprawiedliwe. Problem w tym, że umawiające się na “szachownice” gildie działają zgodnie z zasadami gry (współpraca nie jest zakazana, moim zdaniem nawet grę wzbogaca).
Oczywiście “punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”, ale chyba trudno oczekiwać, że ktoś będzie dobrowolnie rezygnował z przewagi. Idąc tym tropem, czy kiedy na podsumowaniu u nas będzie 40 osób, a przeciwnik zmobilizuje 20 graczy,
to też powinniśmy do walk dopuścić tylko 20? Podobno takie praktyki (ograniczenie liczby walczących) mają miejsce na ustawkach kiboli, nie wiem czy to prawda, ale jeżeli tak, to wygląda na to, że ustawki są mniej bezwzględne niż gra. 😉
Wygaszanie ułatwia grę jednej stronie, inni mają trudniej, więc jakieś podobieństwo jest, choć wygaszenie części plaży ma mniej drastyczne skutki niż szachownice, a wygaszenie całej mapy jest raczej nie do zrobienia, bo wymaga współpracy zbyt wielu gildii.
Ustalaniem zasad i egzekwowaniem ich przestrzegania nie powinny zajmować się gildie, a twórcy gry. Z wygaszaniem, jeżeli zostanie uznane za szkodliwe, łatwo sobie poradzą, bo z pewnością mogą ten mechanizm wyłączyć.
Z “szachownicami” nie będzie tak łatwo, może pomogłoby gdyby wprowadzono zmienny czas ochrony sektorów, albo uzależniono liczbę walk potrzebnych do zdobycia kolejnego sektora o liczby sektorów już posiadanych.
Na szczęście podnoszenie atrakcyjności gry, to nie moje zadanie i wolę je zostawić autorom.
10. Większość topowych gildii walczących na gvg korzysta z tzw. „satelit” , „klonów” – mniejszych gildii. Zazwyczaj znajdują się tam konta znajomych graczy, którzy zrezygnowali z gry. Twoim zdaniem ta forma wsparcie mieści się w ramach etyki? Uczciwej rywalizacji?
Sun Zi: Jeżeli nie są to “multikonta”, to nie łamie się regulaminu gry, więc nie jest to oszustwem, a ponieważ może i korzysta z tego większość, to moim zdaniem nie jest też nieetyczne.
W jednej z wojen walczyliśmy przeciwko koalicji kilku gildii z pomocnikami i też nie myślałem o tym ataku jako nieetycznym, ani nawet jako o nieuczciwej rywalizacji. Skoro nie było szans wygrać z nami w pojedynkę, musieli poszukać wsparcia.
O ile współpraca gildii w walce na mapach GvG, czy jako pomocnicy czy w koalicji, nie jest dla mnie zachowaniem nieetycznym, to są sytuacje co do których mam poważne wątpliwości i zastanawiam się gdzie jest granica, której przekraczać nie wolno.
Nie chodzi o oczywiste i rażąco nieuczciwe zachowania jak np. oszukiwanie na wymianach między światami, bo co do tych trudno o wątpliwości. Mówię o szpiegostwie i sabotażu. Szpiegostwo (np. dotyczące informacji o stanie skarbca) jest chyba powszechne. Przypuszczalnie przekazywane były też plany działań na podsumowaniu, jak i czas wygaszania plaży. Tu nie mam pewności, ale trudno mi uwierzyć, że ktoś szczęśliwie trafił w ten moment, jeżeli wygaszenie w ALL zajmuje kilkanaście sekund, a było kilka takich przypadków. Szpiegostwo choć mało eleganckie, nie jest bardzo szkodliwe, trudno natomiast wykryć sprawcę, a jeszcze trudniej udowodnić mu winę. Bez posiadania szpiega u przeciwnika nie jest to w ogóle możliwe.
Dlatego się z nim pogodziłem i traktowałem jako część gry. Nie spodziewałem się natomiast, że ktoś posunie się do sabotażu, a mieliśmy taki przypadek. Jeden z członków naszej gildii okazał się być kretem, wpuszczonym przez gildię NZ, z którą wtedy walczyliśmy. W nocy po otrzymaniu “zaufanego” próbował(a) wyczyścić nam skarbiec zakładając i zdejmując oblężenia na kilku mapach GvG, co się częściowo udało, zwolnił(a) też zatarczowane sektory na plaży w ALL.
W przypadku takich działań nie ma wątpliwości kto był sprawcą, domyślać się można jedynie na czyje polecenie działał, ale zwykle jest to oczywiste.
11. Wyznaczyłeś sobie granicę, po której powiesz „stop” ? Jak dużo czasu i siebie jesteś w stanie poświęcić dla gry i bycia top 1?
Sun Zi: Aktualnie nie poświęcam zbyt wiele czasu grze, ani tym bardziej top 1, które było trochę przy okazji, zwykle chodziło o to, żeby wygrać wojnę.
Mimo to cały czas zbliżam się do tabliczki z napisem “KONIEC TRASY”. Do zrobienia została mi chyba tylko jedna rzecz: przekonanie
gildii, że nie jestem już potrzebny. Ja nie mam co do tego wątpliwości, ale przynajmniej część osób nie podziela mojego zdania w tej sprawie.
Pytanie nadesłane przez Ila555:
12. Sun jaką anegdotkę z Foe mógłbyś nam opowiedzieć?
Sun Zi: Mnie najbardziej rozbawiło skierowane do naszej gildii zaproszenie do koalicji, która była organizowana w celu rozbicia ŻL 😀
Nie przystąpiliśmy, mimo to koalicja w końcu się zebrała, ale rozpadaliśmy się zbyt wolno i projekt nie zakończył się sukcesem, po fakcie łatwo jest oceniać, ale dzisiaj jestem zadowoli z tego, że się nie przyłączyliśmy.