Home / Opowiadania / Beatka Szczęśliwa / Legenda o Agacie

Legenda o Agacie

Event jesienny właśnie się skończył, a wraz z nim czas zbiorów i wypieków. Wszystkie pierniczki, które napiekła w tym czasie Viki chciała ofiarować swojej nieżyjącej prababci Agacie. Agata na trwale zapisała się w historii miasteczka. Dla jednych jest bohaterką, a dla innych wiedźmą i czarownicą. Viki nie wiedziała, w którą wersję ma wierzyć.

Agata żyła w trudnych i biednych czasach średniowiecza. Zajmowała się zbieraniem ziół. Ludzie przychodzili do niej po pomoc w chorobie. Pomagała głównie tym biednym, których nie stać było na drogie usługi kapłanek z Wyroczni delfickiej. Eliksir, który warzyła znany był w całej okolicy. Ten ciemny napój podawała chorym i rannym, by dzielniej znosili ból. Po jego wypiciu człowiek stawał się rozluźniony i gadatliwy ponad wszelką miarę. Kapłanki delfickie od lat starały się zdobyć przepis na niego, bezskutecznie.

Książę, który władał wówczas w miasteczku, ciągle prowadził gdzieś wojny, Zwoził z niej jeńców, których sprzedawał potem na targu jako niewolników. Dorobił się na tym procederze majątku. Niewolnicy pracowali głównie u kamieniarzy bazaltu i granitu. Technologie były już przestarzałe. Podczas transportu ciężkich kamiennych bloków ciągle ginęli i stąd było wielkie zapotrzebowanie na nowych robotników.

Podczas jednej z kolejnych wojen Książę został ciężko ranny. Rana nie chciała się goić i sprawiała mu straszny ból. Ogłosił więc, że ten, kto go wyleczy dostanie sowitą zapłatę i wystawi mu pomnik. Wielu medyków próbowało go uleczyć, lecz nikomu się to nie udało. Rana ropiała coraz bardziej. Zielarka nie chciała się podjąć leczenia księcia, wiedziała, że to się może źle dla niej skończyć. Jednak kiedy po nią posłano nie odmówiła. Powiedziała, że odtąd książę je tylko dania, które ona sama mu przygotuje. Kiedy nadworny kucharz spróbował jej zupy krzyknął z zachwytem: – O zaraza jasna. To jest niebiańsko dobre! Zielarka miała niesamowite wyczucie przypraw. Agata wyleczyła ranę. Radość księcia nie miała granic. Dotrzymał słowa i zbudował jej pomnik.

W ramach dziękczynienia za życie Książę wzniósł także potężną Katedrę. Pieczę nad nią sprawował specjalnie ściągnięty z Akwizgranu duchowny. Był to człowiek bojaźliwy, przebiegły i podły. W ramach szerzenia wiary zaczął tropić wszelkie odstępstwa od niej. Pazerne kapłanki, których spokojne dotąd i dostatnie życie stało się zagrożone tym, że pomoc dla księcia przyszła od prostej i niewykształconej kobiety, podbudzały jego zapały. By wypracować sobie pozycję w ratuszu i wzmocniony poparciem kapłanek duchowny oskarżył Agatę o czary i herezję. Przesłuchano także wszystkie kobiety we wsi oskarżając je o pogaństwo. Poddawane torturom przyznawały się do wszystkiego, także do spotkań z czartami i biesami. Wiele z nich zmarło w więzieniu od ran odniesionych podczas tortur. Inne jak Agatę ścięto i spalono na stosie.

Po tych tragicznych wydarzeniach miasteczko nawiedziła straszna zaraza. Ludzie zaczęli chorować, nie mieli sił na uprawianie pól, które zarastały chwastami, dzieci płakały z głodu, zapasy żywności kurczyły się, a zwierzęta domowe dziczały i stawały się niebezpieczne. Przyszła klęska nieurodzaju i głodu. Zadowolenie mieszkańców gwałtownie zmalało. Martwiło to Ratusz, który szukał pomocy w Wyroczni. Ona jednak milczała. Prawdopodobnie kapłanki bały się przekazać jej przepowiednie, by nie odwróciły się przeciwko nim. Ponad to zlecenia z Ratusza zapewniało im stały dopływ gotówki, a przez to dostatek. Ludzie pytali o miksturę Agaty, ale nikt nie widział, gdzie jest schowek z jej nalewkami. Ze złości, a może z bezsilności zburzono pomnik zielarki, a postawiono w tym miejscu Scenę, która przedstawia jej męczarnię.

Wszyscy w Brisgardzie wierzą, że duchy skrzywdzonych kobiet błąkają się po miasteczku, po wsiach i po lasach. Kiedy następuje przesilenie jesienne ich obecność jest bardziej odczuwalna. Szczególnie młodzież lubi rozprawiać o wydarzeniach, jakie miały miejsce dawno temu. Niejeden chwalił się, że spotkał duchy przodków w celtyckim lesie.

Po złożeniu pierniczków pod Sceną epoki średniowiecza Viki wróciła do domu, okrążając go wcześniej trzy razy dookoła i wypowiadając słowa zapraszające ducha babki do środka na wieczerzę.

Autor: Beatka Szczęśliwa

***

Dziś się zbudziłam ze słońca promieniem

Oszołomiona Przystani nie bytem

Krzyczałam z Finką pod Brisgardu dachem

Wietrząc sektory przed nami odkryte.

Hej! Rewolucja walczymy z Legionem!

Mgłę gęstą rozrzucam na polach

Wypuszczam mantę, by truła swym jadem

Kładę pułapki na błotnistych drogach.

Potem zstąpiłam między poborowych

Wskrzesiłam zapach rzeźwiącej OdNowy

I świdrem bojowym tylko przeszyłam.

A kiedy niebo przeciął promień słońca

Nie czekając dzieła swego końca

W ciepłym powietrzu po prostu odeszłam.

Autor: Beatka Szczęśliwa

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *